niedziela, 27 września 2020

SpaceX - update #3

Niedługo miną dwa miesiące od pierwszego lotu prototypu Starshipa na 150 metrów Dokonał go egzemplarz SN5. 3 września odbył się analogiczny lot SN6. SpaceX uznał, że może już przejść na kolejny poziom testów, dlatego zanim dojdzie do Bardzo Widowiskowej Rzeczy uznałem, że warto przygotować krótką notkę o ostatnich postępach firmy.

Pewnie można różnie liczyć. Ale aktualnie w Boca Chica pracują nad siedmioma prototypami na różnym poziomie zaawansowania. SN5 i SN6 są poddawane przeglądom po swoich lotach. Ciężko powiedzieć czy jeszcze polecą. Tuż po locie SN5 były takie plany, ale troszkę przeczuwam, że nie będzie już dla nie zastosowania.

SN7 i SN7.1 zostały wysadzone w testach ciśnieniowych. SN7 zbudowany ze stopu stali nierdzewnej 301 wpierw uległ pod ciśnieniem 7.6 bar (1 bar to mniej więcej jedna atmosfera) i zaczął przeciekać. Po naprawach udało się doprowadzić do całkowitego rozerwania. Prototyp SN7.1 był pierwszym wykonanym z innego stopu stali - 304L i również udało się doprowadzić do widowiskowego rozerwania.

Z wczorajszych tweetów Elona wynika, że SN7.1 był zrobiony głównie z 304L ale miał też elementy z 301 i część pęknięcia przebiegała przez łączenie obu stopów. W styczniu Musk tweetował, że wytrzymałość na ciśnienie rzędu sześciu atmosfer powinno wystarczyć do lotów orbitalnych (czyli już osiągnięte). Natomiast margines bezpieczeństwa, który sobie postawili dla lotów załogowych to aż 8,5 bar. Jak czytamy zbiornik uległ przy ciśnieniu 8 bar na górze i 9 bar przy podstawie zbiornika (pod ciężarem ciekłego azotu). Główny inżynier SpaceX mówi, że już pracują nad ulepszeniami.

Najwięcej uwagi zwraca obecnie SN8. Będzie pierwszym w pełni funkcjonalnym prototypem. Dostanie nosek i dwie pary działających skrzydełek i (prawdopodobnie) trzy silniki. Ma polecieć na wysokość 15 kilometrów, następnie runąć w dół na płasko z prędkością dochodzącą do 300km/h. Szybowanie będzie kontrolowane przez skrzydełka, gdy prototyp zbliży się do strefy lądowania, dolne mają się złożyć, górne rozłożyć tak by z pomocą silnika maszyna szarpnęła do pionu i w ten sposób osiadła na lądowisku. A przynajmniej taki jest plan.

Tak wiele może pójść źle, że trochę boli głowa. Na pewno będzie widowiskowo. A gdy większość oczu jest skupiona na SN8, trwa konstrukcja SN9 9 (jako pierwszy będzie w pełni wykonany z 304L), SN10, SN11, oraz zauważono pierwsze pierścienie, które zidentyfikowano jako pierwszy prototyp SuperHeavy. SuperHeavy to 70 metrowy booster, który ma wynosić Starshipy na orbitę. Można powiedzieć, że będzie on prostszy w konstrukcji od Starshipa, ponadto będzie korzystać z doświadczeń wyniesionych z wcześniejszych prototypów.

SpaceX dokonał również testu próżniowego silnika Raptor, oczywiście na ziemi. Mimo, że dostosowany do pracy w próżni poradził sobie bardzo dobrze. Starlinków wciąż przybywa i jest ich już ponad 700 (a nie minął rok od misji L1). Firma robi przymiarki do tego, by autonomiczne platformy łapiące boostery używały ich do łączności.

Październik zapowiada się ciekawie. Oczywiście nie wykluczone, że np. SN8 wybuchnie w czasie testu statycznego jeszcze na platformie. Mniej widowiskowe opóźnienia też mają tendencję do pojawiania się przed tymi widowiskowymi testami. Pewniakiem wydaje się natomiast to, że Elon Musk zorganizuje prezentację, gdzie podsumuje rok prac nad rakietą nowej generacji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz