sobota, 8 grudnia 2018

Lubię obiektywne pokazywanie faktów

Dawno nie odsiewałem lajków, więc nie mogłem przepuścić takiej okazji, kiedy zobaczyłem ten filmik. Podoba mi się, bo używa technologii, żeby pokazać coś całkiem obiektywnego, nawet jeśli można się przyczepić do detali (co niewątpliwie będzie miało miejsce). Coś co jest oczywiste dla jednych, czemu zaprzeczają inni “bo nie spotkali się z tym zjawiskiem” a wiadomo - jeśli czegoś nie widzimy, to tego nie ma. Chyba, że potwierdza nasze przekonania.

W ramach kampanii Ogilvy stworzono sukienkę naszpikowaną sensorami dotyku. Trzy panie, w sumie nosiły ją przez niecałe cztery godziny; dodatkowo śledziły je kamery. Wynik? Średnio dotykano je dziesięciokrotnie co kwadrans. Czy teraz wątpiący uwierzą?



Oczywiście spodziewam się następujących tekstów:
  • "No przecież tam nic nie słychać, a bez dotyku nie ma jak zwrócić uwagi."
  • "No przecież to Brazylia, a tam są zwierzęta, nie ludzie. Wśród dumnych, białych, prawych lechickich wojowników takie rzeczy się nie dzieją, bo “my” traktujemy “nasze” kobiety z szacunkiem."
  • "No przecież ta sukienka odnotowywała też przypadkowe dotknięcie w tłocznym miejscu..."
  • No i oczywiście wiadomo: "Sukienka była zbyt wyzywająca i same się prosiły."
  • Jeszcze przed publikacją usłyszałem od znajomej, że dość popularny jest wręcz mocniejszy “argument”, mianowicie: "Poszły do klubu bo chciały być obmacywane. Co tam sukienka..."


A to wszystko dlatego, że tak jak w przypadku szczepień, GMO czy globalnego ocieplenia, nawet jak kogoś zdzielimy faktami prosto w gały ,mechanizm wyparcia i tak zadziała.

To była krótka notka mocno stąpająca po Ziemi. W następnej polecimy w kosmos, daleko od ludzi.


Źródło:
https://www.ogilvy.com/work/the-dress-for-respect/



4 komentarze:

  1. Absolutnie nie negując istoty problemu, który jest bardzo poważny i wykracza dalece poza ocieranki, czy macanki w nocnym klubie, to niestety oglądając taki materiał nasuwa się pytanie, jak bardzo podane wartości odstają od średniej ilości kontaktów dotykowych w nocnym klubie w przypadku dajmy na to mężczyzn. Już tam na takie detale, że świadomość noszenia ubrania z sensorami i celu, dla jakiego te kobiety przyszły do klubu nie pozostała bez wpływu na eksperyment, przymykam oko. Jednak jakiegoś punktu odniesienia wyraźnie brakuje. Jeszcze raz podkreślam: nie odnoszę się do istoty problemu, a tylko i wyłącznie do metodologii tego eksperymentu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście chętnie bym zobaczył odpowiednik męski. I jak dla mnie widać, że te kobiety i tak zachowywały się dość asertywnie.
      Pamiętajmy, że ten filmik nie istnieje w próżni, jest raczej dla tych którzy nie wierzą relacji ustnej.

      Usuń
  2. No ja mam nieodparte wrażenie, że ten filmik zrobi więcej złego niż dobrego w sprawie walki o prawo do przestrzeni osobistej dla kobiet. Zaraz będzie, że "feministki znowu gupoty wymyślajo, chco, żeby w nocnym klubie, gdzie jest ciasno i głośno nikt ich przypadkiem nie dotknął nawet w ramię" i zaraz pod dyskusją zniknie istota problemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że grupa która tak twierdzi i tak była nie przekonana, tak że film raczej nie zrobi nic złego, ale może nic nie zmienić :)

      Usuń