Dziś będzie krótko ale za to z liczbami. Temat chodził za mną od dawna ale, jak to czasem bywa, coś przelało kubek irytacji. Tym razem była to internautka, która postanowiła skreślić szczepienia przez lodówkowe zamieszanie...
Odra i szczepienie
Dla przypomnienia - na początku lutego “dziennikarze” rozpętali aferę, jakoby ci źli lekarze zaszczepili ludzi “wadliwymi” szczepionkami na odrę. Wspomniane szczepionki istotnie spędziły kilkanaście godzin poza lodówką. To jednak zbyt mało czasu, by szczepionki się zepsuły. Marginesy bezpieczeństwa WHO sięgają dni i tygodni, a nie kilkunastu godzin.
Oczywiście mało kto się przejął tymi faktami. Zamiast tego wybuchła typowa bomba nastrojów antyszczepionkowych. Od takich:
...po zwyczajowe pitu pitu o tych strasznych NOPach. Jakie tymczasem są fakty? Szanse na niepożądane odczyny poszczepienne w przypadku szczepienia na odrę wynoszą około 1:900 000. Tymczasem przechorowanie odry w 30% przypadków daje powikłania, pomijając same nieprzyjemności związane z chorobą, którą leczymy jedynie objawowo. Innymi słowy odra jest trzydzieści tysięcy razy bardziej niebezpieczna od szczepionki. Dodajmy też, że wspomniane powikłania to np. zapalenia ucha środkowego, mięśnia sercowego i mózgu (często śmiertelne lub pozostawiające ubytki neurologiczne). Z drugiej strony NOPy (wrzucane przez szczeptyków do jednego worka) to zaczerwienienie w punkcie zastrzyku, 1-2 dniowa gorączka czy wysypka. Najpoważniejszym NOPem jest łagodne zapalenie mózgu - występuje tysiąckrotnie rzadziej niż w przypadku zachorowania na odrę, ale w przeciwieństwie do powikłania po chorobie, przechodzi łagodnie i bez trwałych następstw.
Samoloty i samochody
Wszyscy znamy ludzi, którzy boją się latać, a bez mrugnięcia okiem wskakują do samochodu. Żyjemy też w kraju ekspertów od katastrof lotniczych. Tymczasem samolot jest jednym z bezpieczniejszych miejsc. Niektóre linie lotnicze wręcz chwalą się, że na pokładzie samolotu jest bezpieczniej niż na lotnisku. Porównanie z krwawą łaźnią na drogach, której Polska jest haniebnym liderem, jest uderzające. Mówimy tu o śmiertelności większej o trzy rzędy wielkości.
Rodzi się pytanie, jak najłatwiej sprawić, by podróż samochodem była równie bezpieczna jak samolotem? Można się wygłupiać i poświęcić kilkanaście lat na pracę nad samochodami, które nie potrzebują kierowcy (będącego najgroźniejszą rzeczą w samochodzie), ale jest też prostsza metoda.
Wystarczy, że codziennie będziemy rozbijać piętnaście wypakowanych pasażerami Boeingów 737. To by wystarczyło, żeby oba środki transportu były równie bezpieczne. Jeden drobny problem jest taki, że w ciągu dwóch lat skończyłyby nam się Boeingi 737...
Ludzie i inne zwierzęta
Wśród najbardziej przerażających istot na tej planecie znajdują się rekiny i nielegalni imigranci. Te pierwsze - jak wiadomo - tylko marzą o tym, żeby zamiast tłuściutkich foczek zeżreć kościstego człowieka w niestrawnym stroju kąpielowym, najlepiej zagryzając woskowaną deską surfingową. Ci drudzy to magiczne istoty, jednocześnie pobierające zasiłki dla bezrobotnych i kradnące innym pracę. Straszenie nimi nie ogranicza się jedynie do nadnaturalnych czynników ekonomicznych. Ponoć również mordują i dokonują brutalnych przestępstw.
Otóż nie. Przeciętny uchodźca płaci podatki oraz rzadziej dopuszcza się przestępstw niż lokalsi. W USA szanse na poniesienie śmierci z ręki nielegalnego imigranta wynoszą 1 do 138 milionów. Dla porównania szanse na bycie zabitym przez bliźniego to 1 do 249 (sporo ale to dane dla USA), czyli są pół miliona raza wyższe. Jest 800 raz bardziej prawdopodobne, że śmiertelnie razi nas piorun niż, że zabije nas nielegalny imigrant.
Poza tym krowy zabijają 20 razy więcej ludzi niż rekiny. A my zabijamy od trzydziestu do stu milionów rekinów więcej, niż rekiny zabijają nas.
Źródła:
World Health Organization
Bureau of Aircraft Accidents
Business Insider
TOK FM
Real Clear Life
Teklak 1
Teklak 2
Źródło komiksu:
Mr. Lovenstein
Odra i szczepienie
Dla przypomnienia - na początku lutego “dziennikarze” rozpętali aferę, jakoby ci źli lekarze zaszczepili ludzi “wadliwymi” szczepionkami na odrę. Wspomniane szczepionki istotnie spędziły kilkanaście godzin poza lodówką. To jednak zbyt mało czasu, by szczepionki się zepsuły. Marginesy bezpieczeństwa WHO sięgają dni i tygodni, a nie kilkunastu godzin.
Oczywiście mało kto się przejął tymi faktami. Zamiast tego wybuchła typowa bomba nastrojów antyszczepionkowych. Od takich:
...po zwyczajowe pitu pitu o tych strasznych NOPach. Jakie tymczasem są fakty? Szanse na niepożądane odczyny poszczepienne w przypadku szczepienia na odrę wynoszą około 1:900 000. Tymczasem przechorowanie odry w 30% przypadków daje powikłania, pomijając same nieprzyjemności związane z chorobą, którą leczymy jedynie objawowo. Innymi słowy odra jest trzydzieści tysięcy razy bardziej niebezpieczna od szczepionki. Dodajmy też, że wspomniane powikłania to np. zapalenia ucha środkowego, mięśnia sercowego i mózgu (często śmiertelne lub pozostawiające ubytki neurologiczne). Z drugiej strony NOPy (wrzucane przez szczeptyków do jednego worka) to zaczerwienienie w punkcie zastrzyku, 1-2 dniowa gorączka czy wysypka. Najpoważniejszym NOPem jest łagodne zapalenie mózgu - występuje tysiąckrotnie rzadziej niż w przypadku zachorowania na odrę, ale w przeciwieństwie do powikłania po chorobie, przechodzi łagodnie i bez trwałych następstw.
Samoloty i samochody
Wszyscy znamy ludzi, którzy boją się latać, a bez mrugnięcia okiem wskakują do samochodu. Żyjemy też w kraju ekspertów od katastrof lotniczych. Tymczasem samolot jest jednym z bezpieczniejszych miejsc. Niektóre linie lotnicze wręcz chwalą się, że na pokładzie samolotu jest bezpieczniej niż na lotnisku. Porównanie z krwawą łaźnią na drogach, której Polska jest haniebnym liderem, jest uderzające. Mówimy tu o śmiertelności większej o trzy rzędy wielkości.
Rodzi się pytanie, jak najłatwiej sprawić, by podróż samochodem była równie bezpieczna jak samolotem? Można się wygłupiać i poświęcić kilkanaście lat na pracę nad samochodami, które nie potrzebują kierowcy (będącego najgroźniejszą rzeczą w samochodzie), ale jest też prostsza metoda.
Wystarczy, że codziennie będziemy rozbijać piętnaście wypakowanych pasażerami Boeingów 737. To by wystarczyło, żeby oba środki transportu były równie bezpieczne. Jeden drobny problem jest taki, że w ciągu dwóch lat skończyłyby nam się Boeingi 737...
Ludzie i inne zwierzęta
Wśród najbardziej przerażających istot na tej planecie znajdują się rekiny i nielegalni imigranci. Te pierwsze - jak wiadomo - tylko marzą o tym, żeby zamiast tłuściutkich foczek zeżreć kościstego człowieka w niestrawnym stroju kąpielowym, najlepiej zagryzając woskowaną deską surfingową. Ci drudzy to magiczne istoty, jednocześnie pobierające zasiłki dla bezrobotnych i kradnące innym pracę. Straszenie nimi nie ogranicza się jedynie do nadnaturalnych czynników ekonomicznych. Ponoć również mordują i dokonują brutalnych przestępstw.
Otóż nie. Przeciętny uchodźca płaci podatki oraz rzadziej dopuszcza się przestępstw niż lokalsi. W USA szanse na poniesienie śmierci z ręki nielegalnego imigranta wynoszą 1 do 138 milionów. Dla porównania szanse na bycie zabitym przez bliźniego to 1 do 249 (sporo ale to dane dla USA), czyli są pół miliona raza wyższe. Jest 800 raz bardziej prawdopodobne, że śmiertelnie razi nas piorun niż, że zabije nas nielegalny imigrant.
Poza tym krowy zabijają 20 razy więcej ludzi niż rekiny. A my zabijamy od trzydziestu do stu milionów rekinów więcej, niż rekiny zabijają nas.
Źródła:
World Health Organization
Bureau of Aircraft Accidents
Business Insider
TOK FM
Real Clear Life
Teklak 1
Teklak 2
Źródło komiksu:
Mr. Lovenstein
"W USA szanse na poniesienie śmierci z ręki nielegalnego imigranta wynoszą 1 do 138 milionów. Dla porównania szanse na bycie zabitym przez bliźniego to 1 do 249"
OdpowiedzUsuńNie podobają mi się te liczby. Jakiś błąd się wkradł, czy coś?
Populacja USA wynosi 327mln. To by znaczyło że sprawcami morderstwa (rocznie?) jest w USA tylko jakichś 2 imigrantów. Trochę to dziwne wg. mnie i mało realistyczne.
Szansa na poniesienie śmierci z ręki obywatela USA wynoszą 1:249 co daje 401 morderców na 100'000, gdy tymczasem Wikipedia donosi o zaledwie 5 mordercach na 100'000 (jeśli dobrze rozumiem te liczby).
O co chodzi?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZobacz źródło, to jest prawdopodobieństwo poniesienia śmierci: An American's lifetime odds of death by cause, ranked from largest to smallest: https://www.cdc.gov/nchs/data/nvsr/nvsr64/nvsr64_02.pdf
UsuńZ góry przepraszam za długość komentarza.
UsuńW tabeli 14 (str. 64) znalazłem jedynie to, co napisałem wyżej: że ok. 5 osób na 100'000 umiera z powodu zabójstwa. Czy coś ominąłem?
Z tego co zdążyłem zrozumieć podane liczby są prawdopodobieństwami na zajście danego zdarzenia w ciągu całego życia. To zmienia trochę moje rozumienie tej sprawy, ale nie dużo. Postanowię napisać do czego doszedłem i będę wdzięczny za korekty w rozumowaniu.
Wg. tabelki w zalinkowanym artykule szanse na śmierć w wyniku choroby serca to 1:7. Wg. statystyk umieralność ta wynosi 193 na 100'000. Zgrubne obliczenia (przeciętny wiek 78,8 lat * 193:100'000 = 1:6,6) zgadzają się (wzór powinien być dosyć dobrym przybliżeniem dla małych prawdopodobieństw).
Stosując tę samą metodę do zabójstw otrzymujemy:
Prawdopodobieństwo bycia zabitym: 1:249, co przekładałoby się z grubsza na współczynnik ok. 5:100'000. Póki co jest OK.
W przypadku nielegalnych imigrantów otrzymujemy współczynnik równy ok. 9 milionowych zabójstwa na 100'000 osób dokonanych w ciągu roku! Licząc jeszcze inaczej - w ciągu wspomnianych w zalinkowanym artykule 43 lat (z którego to pochodzą te liczby) prawdopodobieństwo śmierci powinno wynieść z grubsza połowę tego podanego dla całego życia. Uśredniając przeciętne długości życia (~75 lat) i wielkości populacji (~270mln) wychodzi mi, że prawdopodobieństwo śmierci z rąk nielegalnego imigranta w tym okresie dla jednego obywatela USA wynosi ok. 1:243 mln co przekładałoby się... na ok. 1 zabitego w ciągu całego tego okresu!
Gdyby nielegalni imigranci popełniali proporcjonalnie tyle samo zabójstw co obywatele USA, to zakładając (z Wikipedii) że jest ich 30razy mniej niż zwykłych obywateli przekładałoby się na współczynnik zabójstw ok. 0,17 na 100'000 - ale nie 9 milionowych.
Obliczenia są zgrubne, jeśli jednak moje założenia są poprawne (bo mogą nie być) to nie powinny znacząco odbiegać od rzeczywistych wartości (jeśliby te prawdopodobieństwa miały być prawdziwe).
Zostają więc następujące możliwości:
- Coś po prostu totalnie skopałem w swoich założeniach i obliczeniach. Jeśli tak jest i jeśli ktoś widzi, gdzie tkwi błąd bardzo proszę o poprawienie mnie.
- Statystyki podane w tamtym artykule są trefne, w jakiś sposób zmanipulowane.
- (czy jest jeszcze jakaś możliwość?)
Chciałbym tylko dodać, że wykonałem podobne obliczenia dla śmierci zadanej przez rekiny - i mniej więcej się zgadzało (35 potwierdzonych śmiertelnych ataków w latach 1958-2014, obliczone przeze mnie 23 śmierci).
Podsumowując: prawdopodobieństwo śmierci z rąk imigranta wynoszące 1:138mln jest absurdalnie małe. Osobiście byłbym skłonny uwierzyć (chociaż wydawałoby mi się to dziwne), że imigranci proporcjonalnie mogliby popełniać mniej zabójstw niż rodowici mieszkańcy danego kraju, co rzecz jasna oznaczałoby o wiele mniejszą szansę na śmierć z rąk takiego człowieka. Jednak podana szansa jest zbyt nierealistyczna, abym był w nią skłonny uwierzyć bez podania większej ilości danych, które by tę liczbę mogły wytłumaczyć.
PS.
Na koniec mała refleksja.
Sprawdzanie tego i dokonanie obliczeń zajęło mi parę godzin. A ludzie się dziwią, że przeciętny Kowalski nie wierzy faktom i statystykom ;-) .
Imponujący komentarz! To teraz poczekam na odpowiedź Węglowego, a w tzw. międzyczasie popatrzę, co tam Pan ma ciekawego na swoim blogu, bo zachęcił mnie Pana komentarz do odwiedzin :)
UsuńArku, wielkie dzięki za komentarz, doceniam w pełni i postaram się ustosunkować (w treści notki dodam komentarz) jak tylko dam radę. Ale że poniedziałki i wtorki mnie wykańczają, to proszę o chwilę cierpliwości.
UsuńCałkowicie rozumiem pański brak czasu ;-)
UsuńProszę mi nie mieć za złe, że tak drążę ten temat, ale po prostu nie wierzę w cuda - a imigranci są po prostu ludźmi i nie wierzę, że przez okres kilkudziesięciu lat zaledwie paru z nich popełniło morderstwo. Nie wierzę też, że 11-milionową społeczność dałoby się w jakiś sposób kontrolować tak, aby zachodziła taka sytuacja.
Sam też mam mało czasu, w dodatku ciężko idzie mi wyszukiwanie i sprawdzanie takich danych (dlatego tak bardzo polegam na innych), ale jeszcze trochę poszperałem i znalazłem następujące dane:
- z 11 mln nielegalnych imigrantów 300'000 popełniło ciężke przestępstwo (NY Times)
- z raportu FBI wynika, że ok. 1,25 mln obywateli USA popełniło ciężkie przestępstwo
Z tych danych wychodziłoby więc na to, że dla nielegalnego imigranta istneje aż 7-mio krotnie większa szansa na to, że popełni on jakieś ciężkie przestępstwo (np. morderstwo) w porównaniu do zwykłego obywatela. Jest to o wiele bardziej realna liczba, ale wg. mnie jest ona z kolei trochę duża. Chociaż tak po prawdzie to nie wiem, jakie mogą być różnice w przestępczości pomiędzy różnymi grupami społecznymi. (Co ciekawe, artykuł na NY Times twierdzi, że nielegalni imigranci popełniają proporcjonalnie mniej przestępstw niż reszta społeczeństwa).
Co mnie tutaj martwi to termin "ciężkie przestępstwo" - niby jest on dosyć dobrze zdefiniowany, ale jednak ciężko mi porównywać te dwie liczby pochodzące z dwóch różnych źródeł. W dodatku w NY Times nie pisze, czy są to dane z jednego roku, czy dotyczą one całości pobytu wymienionych 11mln osób. Ale pisze za to, że w całym społeczeństwie odsetek takich osób wynosi 6% - a z danych FBI wychodziłoby, że jest to zaledwie 0,4% w ciagu jednego roku. Albo więc NY Times manipluje liczbami, albo mówi o innym okresie czasu (o całym życiu obywateli?). Tak czy siak temu porównaniu nie mogę wierzyć (raportuję tylko, do czego doszedłem ;-) )
Tak że będę jeszcze oczekiwał na pana (i innych) a w międzyczasie może też znajdę coś konkretniejszego.
Źródła:
https://ucr.fbi.gov/crime-in-the-u.s/2016/crime-in-the-u.s.-2016/topic-pages/violent-crime
https://www.nytimes.com/interactive/2017/03/06/us/politics/undocumented-illegal-immigrants.html
No tak, tylko czemu statystyki odnośnie emigrantów tyczą się USA, (ogromnego molocha, a którym można mieszkać całe życie i ani razu nie natknąć się na emigranta, a który w dodatku ma jeszcze całe tony utrudniających im życie przepisów - pozdrawiamy Polskę!), a nie radośnie otwartej na każdego Europy, w której ta emigracja - czy tego chcemy, czy nie - stanowi jednak problem skutkujący dość wyraźną falą różnorakich przestępstw (pozdrawiamy Skandynawię)? Czyżby na starym kontynencie było to zwyczajnie nie do obliczenia z uwagi na okoliczności pokroju tuszowania wybryków naszych nowych milusińskich? :)
OdpowiedzUsuńSzanowny Węglowy: ja również nie mogłem znaleźć żadnych danych n.t. szansy bycia zabitym przez nielegalnego imigranta. Przykładowy raport NSC (http://viewer.zmags.com/publication/20020222#/20020222/186) nie uwzględnia takiej kategorii.
OdpowiedzUsuńKrytykujemy antyszczepionkówców, że opierają się na bzdurnych informacjach, a sami ufamy "danym", które nam pasują...
manipulować faktami, to też trzeba umieć. Prawdopodobieństwo śmierci w wypadku lotniczym jest zaskakująco małe, jeśli odniesiemy je do przebytego dystansu. Jeśli jednak będziemy odnosić prawdopodobieństwo śmierci w wypadku lotniczym względem czasu podróży, to będzie mniej więcej takie jak ryzyko śmierci w wyniku jazdy na rowerze, a więc całkiem realne/
OdpowiedzUsuń