W sumie będzie to tekst o tym, że świat nie jest czarno-biały, tekst banalny, a jednak wydaje mi się, że to tekst, który warto napisać… Jest filmik, który już robi się viralowy i myślę, że będzie wyrządzać masę zła przez lata (bez względu na to co napiszę ja na swoim malutkim blogu i co napisze taki gigant jak Forbes). Ale może choć niektórzy nie będą używali go jako oręża w niesłusznej sprawie.
Internet podbija nagranie faceta opisanego jako lobbysta Monsanto, który twierdzi, że glifosat, kluczowy składnik RoundUp-u, popularnego herbicydu, jest tak bezpieczny, że można go pić. Dziennikarz stwierdza, że mogą mu zaraz podać szklankę do wypicia. Facet mówi, że nie, bo nie jest idiotą. Tak to wygląda w skrócie, zachęcam jednak do obejrzenia całości oraz zapoznania się ze świetnym tekstem Forbesa:
Po pierwsze, anty-bohater nagrania, Patrick Moore, nie jest lobbystą Monsanto. Jest natomiast zwolennikiem modyfikowanej genetycznie żywności. I bardzo słusznie, bo genetycznie modyfikowana żywność jest bezpieczna, ratuje miliardy (!) ludzi przed głodem i może ratować miliony przed ślepotą i innymi nieprzyjemnościami. Niestety Monsanto to wielka korporacja co z automatu czyni z niej coś gorszego niż połączenie Hitlera z Cthulhu i człowiekiem który pierdzi w windzie i gada w teatrze. RoundUp to ich produkt, który wspomaga uprawy ich demonicznych GMO-roślin. I nikogo nie obchodzi, że GMOdyfikowaliśmy wszystkie spożywane dziś rośliny przez tysiące lat, że tak zwaną “chemię” (bo jak wiadomo chemia to zło jak np. E306, E101, E300, E570 czy E296) wykorzystuje się w uprawach niemodyfikowanych roślin i nieumiejętnie stosowana może szkodzić rolnikom (nie szkodząc ludziom spożywającym późniejsze plony).
Patrick Moore zachował się jak idiota mówiąc, że można to pić. Nie można. Tylko co to za argument?! Czy w takim razie zwolennik “organicznej” uprawy ma wypić gnojówkę, a jeśli tego nie zrobi będzie to oznaczało, że uprawy organiczne wywołują raka i autyzm? Mam nadzieję, że dostrzegacie jak bardzo absurdalna jest cała ta sytuacja. Metafor nigdy zbyt wiele, więc mam jeszcze jedną. Jeśli zwolennik kamizelek kuloodpornych stwierdzi, że nosząc taką można przyjąć strzał w głowię a następnie nie pozwoli postrzelić się w głowę, to oznacza to, że kamizelki kuloodporne są do niczego?
A najbardziej chyba boli mnie, że w tym krótkim filmiku w całą sytuację wpleciono “złoty ryż”, który jest wspaniałą inicjatywą ratującą dzieci przed ślepotą, a którą eko-terroryści zaatakowali w bandycki sposób, kiedy przekroczyli granicę głupiej, ideologicznej krytyki i spalili uprawy. Moore jest w tej historii oczywistym czarnym charakterem więc jego aprobata dla złotego ryżu może tylko pogorszyć sytuację.
Tak więc mamy do czynienia z chwytliwym “zaoraniem” demonicznego przedstawiciela diabelskiej firmy, które z pewnością jeszcze długo będzie wykorzystywane przez ludzi dostających szału na myśl o tym, że w ich jedzeniu może znaleźć się DNA. Ironiczne, że taka rzecz podbije media tuż po moim wywiadzie z profesor Ewą Bartnik... Może przesadzam, może ten film nic nie zmieni, bo wszyscy zostaną przy swoim. Może jednak niektórzy z Was zapamiętają to co napisałem i będą gotowi, gdy ktoś użyje tej sytuacji jako argumentu przeciw Monsanto, GMO albo “chemii” w ogóle.
Przypominam, że Węglowy ma swój fanpage i zachęcam do jego śledzenia.
Internet podbija nagranie faceta opisanego jako lobbysta Monsanto, który twierdzi, że glifosat, kluczowy składnik RoundUp-u, popularnego herbicydu, jest tak bezpieczny, że można go pić. Dziennikarz stwierdza, że mogą mu zaraz podać szklankę do wypicia. Facet mówi, że nie, bo nie jest idiotą. Tak to wygląda w skrócie, zachęcam jednak do obejrzenia całości oraz zapoznania się ze świetnym tekstem Forbesa:
Po pierwsze, anty-bohater nagrania, Patrick Moore, nie jest lobbystą Monsanto. Jest natomiast zwolennikiem modyfikowanej genetycznie żywności. I bardzo słusznie, bo genetycznie modyfikowana żywność jest bezpieczna, ratuje miliardy (!) ludzi przed głodem i może ratować miliony przed ślepotą i innymi nieprzyjemnościami. Niestety Monsanto to wielka korporacja co z automatu czyni z niej coś gorszego niż połączenie Hitlera z Cthulhu i człowiekiem który pierdzi w windzie i gada w teatrze. RoundUp to ich produkt, który wspomaga uprawy ich demonicznych GMO-roślin. I nikogo nie obchodzi, że GMOdyfikowaliśmy wszystkie spożywane dziś rośliny przez tysiące lat, że tak zwaną “chemię” (bo jak wiadomo chemia to zło jak np. E306, E101, E300, E570 czy E296) wykorzystuje się w uprawach niemodyfikowanych roślin i nieumiejętnie stosowana może szkodzić rolnikom (nie szkodząc ludziom spożywającym późniejsze plony).
Patrick Moore zachował się jak idiota mówiąc, że można to pić. Nie można. Tylko co to za argument?! Czy w takim razie zwolennik “organicznej” uprawy ma wypić gnojówkę, a jeśli tego nie zrobi będzie to oznaczało, że uprawy organiczne wywołują raka i autyzm? Mam nadzieję, że dostrzegacie jak bardzo absurdalna jest cała ta sytuacja. Metafor nigdy zbyt wiele, więc mam jeszcze jedną. Jeśli zwolennik kamizelek kuloodpornych stwierdzi, że nosząc taką można przyjąć strzał w głowię a następnie nie pozwoli postrzelić się w głowę, to oznacza to, że kamizelki kuloodporne są do niczego?
A najbardziej chyba boli mnie, że w tym krótkim filmiku w całą sytuację wpleciono “złoty ryż”, który jest wspaniałą inicjatywą ratującą dzieci przed ślepotą, a którą eko-terroryści zaatakowali w bandycki sposób, kiedy przekroczyli granicę głupiej, ideologicznej krytyki i spalili uprawy. Moore jest w tej historii oczywistym czarnym charakterem więc jego aprobata dla złotego ryżu może tylko pogorszyć sytuację.
Tak więc mamy do czynienia z chwytliwym “zaoraniem” demonicznego przedstawiciela diabelskiej firmy, które z pewnością jeszcze długo będzie wykorzystywane przez ludzi dostających szału na myśl o tym, że w ich jedzeniu może znaleźć się DNA. Ironiczne, że taka rzecz podbije media tuż po moim wywiadzie z profesor Ewą Bartnik... Może przesadzam, może ten film nic nie zmieni, bo wszyscy zostaną przy swoim. Może jednak niektórzy z Was zapamiętają to co napisałem i będą gotowi, gdy ktoś użyje tej sytuacji jako argumentu przeciw Monsanto, GMO albo “chemii” w ogóle.
Przypominam, że Węglowy ma swój fanpage i zachęcam do jego śledzenia.