wtorek, 14 maja 2013

Scary Shit #10 – Dwoje we mnie

Danzig – Thirteen

Ktoś ostatnio spytał mnie czy cybernetyczny mózg w ogóle może istnieć, choćby w odległej przyszłości. Jak już tylko opanowałem połechtaną próżność, szybko odpowiedziałem „tak”. Bez względu na nasze przekonanie o wyjątkowości ludzkiego mózgu, fakty są takie, że to kłębek komórek. Jest ich skończenie wiele, tworzą strukturę o skończonej złożoności.

Do pojęcia jak działa ten niezwykły organ jest nam równie blisko jak daleko. Z jednej strony można powiedzieć, że wiemy bardzo niewiele, że dopiero się rozkręcamy. Z drugiej strony od 15 lat można mówić o protetyce mózgu. Implanty zapewniające głęboką stymulację mózgu (deep brain stimulation) wszczepiono 80 000 ludzi chorym na Parkinsona, epilepsję, przewlekły ból i inne dolegliwości. Do zrozumienia mózgu jest nam też coraz bliżej, bo coraz lepiej możemy analizować jego pracę. Bezinwazyjne skany mózgu są wciąż ulepszane. Obecnie ich rozdzielczość wynosi 0,04 mm. Najmniejsze neurony są wielkości 0,004 mm. Jeśli postęp technologii utrzyma tempo, to może już w 2020 będziemy mogli rejestrować pracę mózgu z dokładnością do pojedynczego neuronu. Dodajmy do tego komputery, które wciąż stają się coraz potężniejsze i potrafią przeszukiwać i interpretować coraz większe oceany danych a wnioski nasuną się same.

To nie będzie notka o tym, że czekają nas wszczepy mózgowe. Bo to już się dzieje. To nie będzie notka o tym, że czekają nas czasy, gdy myśli nie będą bezpieczne ani prywatne. Bo o tym napiszę kiedyś indziej. Mam w zanadrzu coś innego.

Hemisferektomia to ładne określenie na zabieg polegający na wyrżnięciu połowy mózgu. Zwykle powoduje połowiczny paraliż, ślepotę jednego oka, oraz pogorszenie sprawności intelektualnej. Nie jest to jednakże reguła. Pomijając, że możliwe jest odzyskanie praktycznie pełnej sprawności fizycznej, u niektórych pacjentów nie dochodziło praktycznie do żadnego pogorszenia zdolności kognitywnych. Medycyna zna między innymi przypadek z przełomu lat 70tych i 80tych, gdzie pacjent ukończył studia wyższe i uzyskiwał wynik powyżej średniej w testach IQ. Wniosek pierwszy – mózg jest w dechę i ma imponujące możliwości. Inne eksperymenty wykazały, że po urazie np. kory słuchowej, możliwe jest przejęcie jej funkcji przez inny obszar mózgu. Wniosek drugi – jedna półkula może zapewnić 100% funkcjonalności człowieka. Wiecie dokąd zmierzam?

Przed finałem jeszcze jedna ciekawostka. Wiecie jak śpią walenie? W ich przypadku oddech musi być świadomy, nieprzytomne zwierzę nie jest w stanie zaczerpnąć tchu. Badania aktywności mózgu potwierdziły, że delfiny śpią połówkami mózgu. Przez około ośmiu godzin dziennie, w dwugodzinnych cyklach, wyłączają one aktywność jednej półkuli mózgu. Druga jest mniej aktywna niż zwykle, ale kontroluje ciało. Wynurza się by wziąć wdech, unika przeszkód, wypatruje drapieżników. I tak na zmianę.

Pisałem już o tym, że cybernetyczne ciało, coś na kształt „całkowitej protezy” wydaje się nieuniknione. Prędzej lub później. Skoro jedna półkula może zapewnić pełną funkcjonalność, to znaczy, że możliwy powinien być dość makabryczny eksperyment rozdzielenia jednego człowieka na dwie, stuprocentowe osoby. Za mało jeszcze wiemy, by mieć pojęcie o skutkach czegoś takiego. Co ze wspomnieniami? Wygląda na to, że nawet pojedyncze wspomnienia są rozproszone w mózgu. Co z umiejętnościami? Każda półkula delfiniego mózgu wie jak rozpoznać drapieżnika i jak poruszać się w wodzie. Ale jak jest z człowiekiem? Jakie byłyby podobieństwa i różnice pomiędzy dwojgiem ludzi?

W tym momencie wiemy tylko jedno. Że to jest możliwe.


Źródła:
Restoring memory with a microchip
How to make a cognitivie neuroprosthetic
Hemispherectomy
Do whales and dolphins sleep?
How do whales and dolphins sleep without drowning?
Spatial resolution of non-invasive brain scanning
Autora grafiki nie znam, ale wygląda na to, że wpierw pojawiła się w tym artykule


PS. Mam wrażenie, że ta notka opisuje Paradoks Banacha-Tarskiego z piekła rodem.


2 komentarze:

  1. Przez cały czas kiedy czytałem twój wpis w głowie pojawiały mi się analogie do współczesnych procesorów. Mamy przecież procesory wielordzeniowe, które są konstrukcyjnie lustrzanymi odbiciami. Potrafią wykonywać dokładnie te same operacje i dzielą się tymi zadaniami w zależności od potrzeb. Do tego współdzielą pamięć, zarówno tę wewnętrzną (cache), jak i zewnętrzną (RAM). Po pozbawieniu procesora któregoś z rdzeni zachowuje on pełną funkcjonalność (np. Intel Core Solo). Były nawet przypadki, gdzie procesor pozbawiony jednego z rdzeni pracował w pewnych warunkach szybciej niż jego wielordzeniowy odpowiednik z powodu problemów ze współdzieleniem pamięci wewnętrznej.
    No i jeszcze jeden przykład. Playstation 3 posiada kilka jednakowych rdzeni, przy czym jeden jest zawsze nieaktywny (nawet jeśli jest sprawny). W celu ograniczenia kosztów założono, że przy uszkodzeniu jednego z rdzeni procesor ma pozostać równie wydajny.
    Zastanawia mnie tylko, czy projektanci procesorów inspirowali się budową mózgu, analogie są dziełem przypadku, czy może podświadomie ich mózgi podpowiadały taką właśnie konstrukcję. Znamy przecież z nawet bardzo starej literatury fantastycznej ;) przypadki tworzenia bytów na własne podobieństwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłoby fajnie móc nie spać dłuższy czas, zmieniając śpiące półkule...

    OdpowiedzUsuń