Zgodnie z obietnicą przedstawiam Wam moje podsumowanie trzeciej i ostatniej części Szóstego Raportu IPCC. O dziwo po raz pierwszy daje mi on jakiś promyczek realnej nadziei. Ale przejdźmy do szczegółów.
Emisje wciąż rosną choć tempo wzrostu maleje. Gorzko się czyta, że “tempo wzrostu maleje”, bo to jest trochę tak - wanna się już przelewa, ale my wolniej odkręcamy kurek. Podkreślam, nie zakręcamy, tylko tempo odkręcania maleje, woda wciąż wlewa się coraz szerszym strumieniem.
A jednak ta zmiana trendów, oraz fakt, że 18 krajów w ciągu ostatniej dekady było w stanie konsekwentnie obniżać swoje emisje cieplarniane sprawia, że na ten moment scenariusz, potocznie nazywany “business as usual” przestaje być tym najpewniejszym. Tym samym, choć wciąż naciskamy na gaz, wygląda na to, że nie wpakujemy się w betonową ścianę.
Cudownie uchwycone przez termometr “Climate Action Tracker” obecne działania kierują nas w stronę świata cieplejszego o 2,7°C (2,0°C - 3,6°C). Czyli apokalipsa potencjalnie odwołana, kurs na dystopijny świat. Jeśli jednak trendy się utrzymają i wzmocnią, jeśli dziadersów zastąpi świadome młode pokolenie, to kto wie, możemy zapewnić sobie coś pomiędzy katastrofą a tragedią, między 1,5°C a 2°C ocieplenia. Dla przypomnienia, na termometrze mamy już +1,2°C.
Co więcej w raporcie? Autorzy podkreślają dysproporcje w emisjach. To znaczy “górne 10%” najbogatszych domostw odpowiada za 35-45% globalnych emisji związanych z konsumpcją gospodarstw domowych. Już poprzedni raport mówił, że miasta będą w centrum zmian klimatycznych, ten natomiast mówi również, że tereny zurbanizowane mogą tworzyć okazje do zwiększania wydajności zużycia zasobów oraz redukcji emisji cieplarnianych.
Optymistycznym faktem jest też to, że co najmniej 18 krajów redukowało swoje emisje w ciągu ostatnich 10 lat. Te kraje (w kolejności bylejakiej) to Szwecja, Rumunia, Francja, Irlandia, Hiszpania, Zjednoczone Królestwo, Bułgaria, Holandia, Włochy, USA, Niemcy, Dania, Portugalia, Austria, Węgry, Belgia, Finlandia i Chorwacja. Lista na pewno nie jest kompletna i nie wspomina o krajach takich jak Butan, który chwali się ujemnymi emisjami.
Teraz możemy przejść do jednego wykresu, przy którym rozświetliły mi się lampki alarmowe. Znajduje się on na 51 stronie podsumowania i przedstawia potencjał redukcyjny i koszt różnych działań. Szerokość słupka mówi o tym o ile gigaton ekwiwalentu CO2 rocznie można potencjalnie zmniejszyć roczne emisje za pomocą danej polityki/technologii. Natomiast barwa mówi o kosztach. Haczyk? Wykres mówi o potencjale do roku 2030.
Moi drodzy, choćbyśmy się skićkali w gacie, to nie skończymy walki z katastrofą klimatyczną w ciągu 8 lat. Ani 18, ani 28. To walka na długie dekady i w takich ramach czasowych trzeba myśleć. Na wykresie rażąco kiepsko przedstawia się energia nuklearna oraz technologie przechwytywania węgla CCS (Carbon Capture and Storage) / CDR (Carbon Dioxide Removal).
Ten sam raport kilka stron dalej mówi wprost - rozwój technologii CDR jest nieunikniony, jeśli chcemy wyzerować emisje cieplarniane. W kwestii energii nuklearnej warto zrozumieć, że również ten wykres może być mylący, bo elektrownie jądrowe powstają długo, ale mogą działać nawet 80 lat (czy więcej), a jednocześnie oferują tanie, bezpieczne, bezemisyjne i długofalowo najtańsze, najbardziej stabilne źródło energii.
Uff zrzuciłem największy ciężar z serca. Na koniec wspomnę jeszcze jeden wyjątek z raportu, który podkreśla to co często wspominałem i co warto pamiętać - globalne zyski ekonomiczne z ograniczenia ocieplenia do 2°C przewyższają koszty tego ograniczenia.
Tyle na dzisiaj. Odwołujemy apokalipsę a to oznacza, że wciąż ma sens marzenie o świetlanej przyszłości w której badamy i podbijamy kosmos. Pomóc w tych marzeniach może moja książka “Niebo pełne planet”, która zapozna Was z rozwijającą się dziedziną astronomii jaką są poszukiwania i badania planet poza Układem Słonecznym. Traktuje o obecnych technikach, dokonanych już odkryciach ale i o tym co potencjalnie czeka nas w przyszłości. Przedsprzedaż już trwa.
Zródła:
Podsumowanie raportu IPCC
Termometr Climate Action Tracker
To zawsze warto linkować
Poprzednie wpisy w temacie
Emisje wciąż rosną choć tempo wzrostu maleje. Gorzko się czyta, że “tempo wzrostu maleje”, bo to jest trochę tak - wanna się już przelewa, ale my wolniej odkręcamy kurek. Podkreślam, nie zakręcamy, tylko tempo odkręcania maleje, woda wciąż wlewa się coraz szerszym strumieniem.
A jednak ta zmiana trendów, oraz fakt, że 18 krajów w ciągu ostatniej dekady było w stanie konsekwentnie obniżać swoje emisje cieplarniane sprawia, że na ten moment scenariusz, potocznie nazywany “business as usual” przestaje być tym najpewniejszym. Tym samym, choć wciąż naciskamy na gaz, wygląda na to, że nie wpakujemy się w betonową ścianę.
Cudownie uchwycone przez termometr “Climate Action Tracker” obecne działania kierują nas w stronę świata cieplejszego o 2,7°C (2,0°C - 3,6°C). Czyli apokalipsa potencjalnie odwołana, kurs na dystopijny świat. Jeśli jednak trendy się utrzymają i wzmocnią, jeśli dziadersów zastąpi świadome młode pokolenie, to kto wie, możemy zapewnić sobie coś pomiędzy katastrofą a tragedią, między 1,5°C a 2°C ocieplenia. Dla przypomnienia, na termometrze mamy już +1,2°C.
Co więcej w raporcie? Autorzy podkreślają dysproporcje w emisjach. To znaczy “górne 10%” najbogatszych domostw odpowiada za 35-45% globalnych emisji związanych z konsumpcją gospodarstw domowych. Już poprzedni raport mówił, że miasta będą w centrum zmian klimatycznych, ten natomiast mówi również, że tereny zurbanizowane mogą tworzyć okazje do zwiększania wydajności zużycia zasobów oraz redukcji emisji cieplarnianych.
Optymistycznym faktem jest też to, że co najmniej 18 krajów redukowało swoje emisje w ciągu ostatnich 10 lat. Te kraje (w kolejności bylejakiej) to Szwecja, Rumunia, Francja, Irlandia, Hiszpania, Zjednoczone Królestwo, Bułgaria, Holandia, Włochy, USA, Niemcy, Dania, Portugalia, Austria, Węgry, Belgia, Finlandia i Chorwacja. Lista na pewno nie jest kompletna i nie wspomina o krajach takich jak Butan, który chwali się ujemnymi emisjami.
Teraz możemy przejść do jednego wykresu, przy którym rozświetliły mi się lampki alarmowe. Znajduje się on na 51 stronie podsumowania i przedstawia potencjał redukcyjny i koszt różnych działań. Szerokość słupka mówi o tym o ile gigaton ekwiwalentu CO2 rocznie można potencjalnie zmniejszyć roczne emisje za pomocą danej polityki/technologii. Natomiast barwa mówi o kosztach. Haczyk? Wykres mówi o potencjale do roku 2030.
Moi drodzy, choćbyśmy się skićkali w gacie, to nie skończymy walki z katastrofą klimatyczną w ciągu 8 lat. Ani 18, ani 28. To walka na długie dekady i w takich ramach czasowych trzeba myśleć. Na wykresie rażąco kiepsko przedstawia się energia nuklearna oraz technologie przechwytywania węgla CCS (Carbon Capture and Storage) / CDR (Carbon Dioxide Removal).
Ten sam raport kilka stron dalej mówi wprost - rozwój technologii CDR jest nieunikniony, jeśli chcemy wyzerować emisje cieplarniane. W kwestii energii nuklearnej warto zrozumieć, że również ten wykres może być mylący, bo elektrownie jądrowe powstają długo, ale mogą działać nawet 80 lat (czy więcej), a jednocześnie oferują tanie, bezpieczne, bezemisyjne i długofalowo najtańsze, najbardziej stabilne źródło energii.
Uff zrzuciłem największy ciężar z serca. Na koniec wspomnę jeszcze jeden wyjątek z raportu, który podkreśla to co często wspominałem i co warto pamiętać - globalne zyski ekonomiczne z ograniczenia ocieplenia do 2°C przewyższają koszty tego ograniczenia.
Tyle na dzisiaj. Odwołujemy apokalipsę a to oznacza, że wciąż ma sens marzenie o świetlanej przyszłości w której badamy i podbijamy kosmos. Pomóc w tych marzeniach może moja książka “Niebo pełne planet”, która zapozna Was z rozwijającą się dziedziną astronomii jaką są poszukiwania i badania planet poza Układem Słonecznym. Traktuje o obecnych technikach, dokonanych już odkryciach ale i o tym co potencjalnie czeka nas w przyszłości. Przedsprzedaż już trwa.
Zródła:
Podsumowanie raportu IPCC
Termometr Climate Action Tracker
To zawsze warto linkować
Poprzednie wpisy w temacie
Nasze (ludzkie) emisje może i uda się ograniczyć, ale co z emisjami naturalnymi tymi ze sprzężeń zwrotnych, jak rozmarzanie już nie tak wiecznej zmarzliny na Syberii, co z możliwym roztapianiem sie zamrożonego metanu na szelfach Oceanu Arktycznego itp?.
OdpowiedzUsuńTo jeden z powodów dla których CCS / CDR są koniecznymi technologiami.
Usuń