niedziela, 3 maja 2020

SpaceX - update #2

Dzieje się, oj dzieje. Elon zwariował, lada moment istotny test Starshipa, za rogiem załogowy lot Dragona na ISS a NASA ogłasza krótką listę kandydatów na lądowniki Księżycowe. Jest o czym pisać, więc przejdźmy od razu do rzeczy.

Elonowi puszczają nerwy

Dziwne to czasy, gdy mocno upolityczniony, nominowany przez Trumpa administrator NASA, Jim Bridenstine gada z większym sensem niż Elon Musk. Niestety miliardera znów poniosła zła wena i prowadził niepoważne tyrady na Twitterze, zamiast zbliżać nas do Marsa (na szczęście jego firma wciąż to robi). Zaszkodził Tesli, co już go kosztowało kilka miliardów i pewnie czeka go spore tłumaczenie się przed odpowiednimi organami. Poza tym wygaduje głupoty jak rasowy kuc w kwestii koronawirusa. O dziwo zagadnięty o to szef NASA odpowiedział nadspodziewanie dojrzale i dyplomatycznie “w NASA pandemię koronawirusa traktujemy bardzo poważnie (...) w agencji zaraziła się znaczna liczba ludzi a nawet kilka osób straciło życie”.

Kto bogatemu zabroni. Rozumiem też presję jaką wywiera na biznesmena potencjalnie największy kryzys stulecia, ale przykro patrzeć na Twitterowe pierduty Muska. A jeśli idzie o presję i stres, to cóż… łatwiej przetrwać kryzys stulecia siedząc na miliardach niż będąc Kowalskim. Może pora na petycję do Elona, żeby odstawił Twittera?


Test statyczny i podskok Starshipa SN4

Piszę ten tekst w sobotnie popołudnie. Wczoraj minął pierwszy z terminów zarezerwowanych na test statyczny silnika Raptor, który niedawno zamontowano w prototypie SN4. Test się nie odbył, więc lada moment zacznie się kolejne okno, trzecie zarezerwowano na jutrzejszą noc.
UPDATE: Raczej nic z tego, z tego co widzę teraz celują jednak w 5 maja.

Test statyczny polega na odpaleniu ciągu silnika na kilka lub kilkanaście sekund, podczas gdy pojazd jest przytwierdzony do stanowiska. W tym wypadku powinien być formalnością - pamiętajmy, że na takim właśnie silniku poleciał Starhopper, zbudowano już kilkanaście egzemplarzy silnika Raptor, ten na pewno odbił test jeszcze przed montażem. Formalnością nie będzie natomiast kolejny test. Następny w kolejce jest podskok na 150 metrów. Ma to być zwieńczenie kariery SN4. Jest to o tyle ciekawe, że projekt Starshipa zakłada rozkład silników jak na grafice na dole notki. Trzy centralne silniki przystosowane są do pracy w atmosferze, trzy zewnętrzne mają działać w próżni. Dlatego montując jeden silnik nie ma możliwości by znalazł się on pod środkiem ciężkości. Co za tym idzie, konieczne będzie dość interesujące balansowanie całym prototypem.

Nie będzie to całkowicie wyjątkowa sytuacja. Nie jestem w stanie teraz namierzyć czy to rakiety Atlas czy Ariane czasem startują z pojedynczym boosterem na paliwo stałe, na pewno opisywał to niezrównany Scott Manley, jeśli ktoś pamięta, to zapraszam do komentowania. W tej sytuacji startują one z lekkim przechyłem by dodatkowy silnik po jednej stronie nie wywrócił całej rakiety na bok.

Następny prototyp Starshipa, SN5 ma mieć już trzy centralne Raptory. Ten egzemplarz ma się na nich wzbić na wysokość 25 km.


Parasolki dla Starlinka

Byłbym zapomniał... Nie cichną marudzenia na jasność Starlinków. Choć wielokrotnie podkreślano, że są najjaśniejsze w początkowych dniach po wystrzeleniu, kiedy dopiero ustawiają się na docelowych orbitach przy użyciu silników jonowych.

Dlatego w następnej partii (start przewidziany na 7 maja) przetesowane zostaną rozkładane osłony, które będa blokować światło słoneczne, by nie odbijało się od najjaśniejszych powierzchni satelit.


Załogowy lot Dragona

27 maja 2020 roku, o godzinie 22:32 polskiego czasu, zatknięty na czubku Faclona 9, oznaczonego klasycznym “worm logo” NASA, załogowy Dragon poleci na ISS. Na pokładzie będą astronauci Doug Hurley i Bob Behnken. Będzie to pierwszy lot załogowy z terenu USA od ośmiu lat, dziesięciu miesięcy, sześciu dni, dziesięciu godzin i trzydziestu pięciu minut.

Jeśli dopisze pogoda. Jeśli nie to zapasowa data to 30 maja. Jeśli jednak dojdzie do startu w środę 27 maja, dokowanie powinno mieć miejsce w czwartek o 17:29 czasu polskiego.


Trzy firmy opracują załogowe lądowniki księżycowe

No i największa bombeczka, choć najbardziej oddalona w czasie. NASA przyznała niemal miliard dolarów dla trzech firmy, by przez najbliższe dziesięć miesięcy rozwijały swoje propozycje załogowych lądowników księżycowych. Jeden z nich powinien posadzić na Księżycu kobietę i mężczyznę w 2024 roku w ramach programu Artemis.

Ponad połowę tej kwoty zgarnie “National Team”, czyli zespół złożony z firm Blue Origin, Lockheed Martin, Northrop Grumman i Draper. $250 baniek zgarnął zespół Dynetics a $135 milionów SpaceX.

Projekty pozostałych firm są dość klasyczne dlatego dziś nie poświęcę im czasu. Natomiast SpaceX udało się zachęcić NASA do pomysłu, by lądować na Księżycu Starshipem. Nie dostaliśmy zbyt wiele informacji ani animacji, ale dwie grafiki mówią całkiem sporo o tym jaką ewolucję przeszedł projekt. Na samym początku notki wstawiłem kolaż kolażu - do dostępnego w internecie porównania trzech opcji dodałem poprzedni render Starshipa.

Widać, że zamiast wykorzystać “uniwersalny” Starship, powstać ma specjalny wariant księżycowy. Niesie to za sobą szereg interesujących konsekwencji. Pozbawiony będzie “skrzydełek” aerodynamicznych, nieprzydatnych przy poruszaniu się między orbitą a powierzchnią Księżyca. Ponadto wygląda na to, że w górnej połowie znajdą się silniki manewrowe, które pozwolą sprytnie ominąć problem wzbijania ogromnych ilości księżycowego regolitu.

Spostrzegawczy mogą zauważyć, że na jednej z dwóch oficjalnych grafik widać, że dwa silniki są rozgrzane do czerwoności. Jeden z tych zoptymalizowanych do pracy w próżni i jeden atmosferyczny. To intrygujący detal. Prawdopodobnie wynika z tego, że choć mniej wydajne w próżni, to wewnętrzne silniki będą umożliwiać manewrowanie (będą mieć mechanizm wychylania dysz).

Stworzenie księżycowego Starshipa ma dużo sensu, bo te wracające na Ziemię będą pokryte płytkami ceramicznymi. Mam pewne obawy, że moga one okazać się ślepym zaułkiem, ale jednocześnie myślę, że SpaceX opracuje coś lepszego niż NASA przy promach kosmicznych kilka dekad temu. Tak czy inaczej ma to sens - powinno zmniejszyć koszty i ilość problemów. Co za tym idzie, taki Starship będzie również tańszy od konkurencji a to przy nieporównywalnie większymi możliwościami transportu w stosunku do konkurencji.

Jednocześnie powyższe oznacza to, że taki księżycowy Starship będzie musiał polegać na tankowaniu na orbicie. Ta technologia może nie jest w powijakach, ale daleko jej jeszcze do dojrzałości.

Dlatego moje zdanie jest takie, że dwa pozostałe projekty, mają większe szanse na ten moment. Po pierwsze są w znacznie lepszych relacjach biznesowych z amerykańskimi kongresmenami, co jak wiadomo pomaga w decyzjach korzystnych dla firm. Po drugie, są zachowawcze. Po trzecie obstawiam, że wymagają mniej developmentu.

W związku z tym, nawet jeśli Spaceship będzie tańszy i lepszy pod każdym względem, możliwe, że to nie on poleci na Księżyc w 2024 roku. A jak Wy sądzicie? Która z powyższych wieści jest najciekawsza? Który z projektów jest Waszym zdaniem najbardziej obiecujący? Który ma największe szanse? Podzielcie się Waszym zdaniem tutaj.



Źródła:
NASA Names Companies to Develop Human Landers for Artemis Moon Missions
Twitter - render księżycowego Starshipa
Twitter Jima Bridenstine
Render lądującego Starshipa
Plany wobec SN4 i SN5
https://www.elonx.net/super-heavy-starship-compendium/
Podsumowanie konferencji prasowych przed misją Crew Demo-2
SpaceX to test Starlink “sun visor” to reduce brightness
Tweeter Elona - ruchome będą centralne dysze


7 komentarzy:

  1. Może będzie tak, że w 24 roku poleci na Księżyc bardziej zachowawczy statek, a potem wejdą starshipy i pozwolą obniżyć koszty, a dzięki temu podtrzymać eksplorację/zagospodarowywanie Księżyca, żeby nie skończyło się jak z Apollo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale właśnie pchanie się w zachowawczy, obłędnie drogi program zamiast czegoś co ma być długofalowo wydajne finansowo jest bliższe podejściu Apollo :) Kiedy taki Starship mógłby za mniejszy hajs zawieźć tam 3x tyle towaru, cześci do bazy, zapasy itd.

      Usuń
  2. Jednego nie rozumiem: czy to, że księżycowy Starship (Moonship?) ma także silniki atmosferyczne oznacza, że samodzielnie startuje z Ziemi (tzn. bez pomocy Super Heavy)?

    OdpowiedzUsuń
  3. Atlas startował parę razy na jednym boosterze. Ale Atlas ma rosyjski silnik RD-180. Czy amerykański silnik sobie poradzi w takiej sytuacji?

    OdpowiedzUsuń
  4. Najgorsze (odnośnie tweetów Muskowych) jest to, że już są ludzie "bo Musk tak powiedział", zapominając, że jeśli ktoś się zna na 9 rzeczach wcale nie oznacza, że będzie się znał też na dziesiątej...

    OdpowiedzUsuń