środa, 6 sierpnia 2014

„Lucy” i mity o ludzkim mózgu

Za tydzień do kin trafi nowy film Luca Bessona, w którym Scarlett Johansson w wyniku zbiegu okoliczności zaczyna „wykorzystywać 100% swojego mózgu”. To stary i obalony dawno temu mit, legenda miejska, która nie powinna być podstawą filmu w 2014 roku. Tym bardziej ta bzdura nie powinna atakować ludzi z plakatów.

To co zrobił Luc Besson nie będzie mi spędzało snu z powiek. Oczywiście, że kino rządzi się swoimi prawami i w pełni to akceptuję, co roku świetnie bawiąc się na durnych filmach. Tym razem jednak jestem trochę poirytowany, bo mamy do czynienia z przykładem wyjątkowego lenistwa, którego można by uniknąć za pomocą minuty spędzonej z Google i czternastu minut myślenia. Zanim podam trzy proste alternatywy dla sięgania po dawno obaloną pseudonaukową bzdurę, troszkę historii.

Kino często czerpie z nowych, niekoniecznie potwierdzonych teorii naukowych. Jest to godne pochwały, nawet jeśli ostatecznie koncepcje te zostały obalone. To wręcz przeciwieństwo lenistwa Bessona. W 1972 powstał film Horror Express i to z niego pochodzi fotka, którą widzicie obok. Poza Christopherem Lee i Peterem Cushingiem występuje tam również Telly Savalas. W tymże obrazie wydobyte z lodu monstrum morduje ludzi „wysysając” z nich intelekt, wspomnienia itd. Mózgi ofiar są po tym gładkie jak pupa niemowlaka. Prawdą jest, że pomarszczenie mózgu to efekt ewolucyjnego dążenia do zwiększenia jego powierzchni. Nie oznacza to jednak, że mózg marszczy się nam w miarę nauki i nabierania doświadczeń.

W filmie Oni żyją z 1988 obcy zniewalają ludzkość przekazami podprogowymi. To efekt badań Jamesa Vicary’ego z lat 50. Według niego niezauważalne migawki w czasie filmów mogły prowokować ludzi do kupna popcornu i napojów w kinie. W 1974 amerykańska FCC zakazała takiej formy reklamy. Jak się okazało Vicary kłamał w swoich badaniach. Podobnie jak w przypadku Andrew Wakefielda, kłamstwo oszusta w wielu kręgach trzyma się dobrze do dzisiaj.

W 1992 Obcy 3 sięgnął po syndrom podwójnego chromosomu Y. Swojego czasu sądzono, że ta rzadka mutacja miała owocować „supersamcami”, mężczyznami bardziej agresywnymi i skłonnymi do brutalnych przestępstw. I tak Fiorina-161 stała się kolonią karną dla więźniów z podwójnym chromosomem Y. Ostatecznie jednak, choć obserwuje się wyższy wzrost oraz trudności w nauce osób dotkniętych tą odmianą trisomii chromosomów płci, nie stwierdzono zwiększenia agresji u takich osób.

I tak docieramy do 2014 roku i filmu Lucy. Luc Besson w minutę mógłby się przekonać na Google, że ludzie nie używają 10% mózgu, że to mit. We śnie i na jawie, nasz mózg pracuje niemal bez przerwy na pełnych obrotach i pochłania do dwudziestu pięciu procent kalorii jakie dostarczamy naszemu organizmowi. Oceniając po zwiastunie stwierdzam, że w kilkanaście minut mógł wpaść na szereg innych pomysłów uzasadniających przemianę tytułowej bohaterki. Podobnie jak w filmie Limitless mógłby też w ogóle nie wchodzić w szczegóły. Ale ok, skoro już chciał, to na pewno udowodniona bzdura nie jest dobrą drogą. Poniżej przedstawiam trzy alternatywy. Zapewniam, że spisanie poprzednich pięciu akapitów tej notki zajęło mi więcej czasu niż wymyślenie poniższych rzeczy. Z pewnością są nierealistyczne, bo to co pokazuje zwiastun filmu jest nierealistyczne, ale myślę, że byłoby to mniej rażące niż te nieszczęsne procenty…

1. W tajemniczej „przesyłce” były nanomaszyny, które trafiły do mózgu Lucy. Wspomagają pracę mózgu, mogą natychmiastowo i zależnie od potrzeby chwili zmieniać połączenia między neuronami, wytwarzać odpowiednie hormony i w ogóle kierować pracą ciała bohaterki.

2. Uwolniona substancja w kolosalny sposób zwiększyła plastyczność mózgu Lucy, który nie potrzebuje długotrwałej nauki, tylko błyskawicznie przyjmuje wiedzę i dostosowuje się do każdej sytuacji.

3. Mój ulubiony pomysł. Substancja zmieniła komórki nerwowe Lucy. Pomniejszyły się i namnożyły. Dzięki temu w czaszce tej samej wielkości mieści się 10x więcej neuronów, które mają 1000x więcej połączeń. Jednocześnie jest to chyba najbliższe pierwotnemu „zamysłowi” filmu.

Jak sądzicie – marudzę niepotrzebnie, czy Luc Besson mógł spędzić kilka dodatkowych chwil nad scenariuszem?


PS. Jak się okazuje, nie tylko mnie zraził mit dziesięciu procent w Lucy. Polecam lekturę notki Neuro Bigosu - Jak wykorzystać 100% mózgu?


Garść linków:
Top 10 Myths About the Brain
Ten percent of brain myth
Kłamczuszek James Vicary
XYY syndrome
Horror Express
They Live
Alien3
Lucy


18 komentarzy:

  1. Dzięki za parę pomysłów na filmy do obejrzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. nie widzialem filmu to sie wypowiem
    (https://www.youtube.com/watch?v=MVt32qoyhi0)

    @Szowinista:
    jasne ze masz racje.
    Smieszne ze bzdure na temat 10% wypowiada sam Morgan Freeman :) ktory jest producentem programu 'naukowego' - Through the Wormhole.

    Pytanie:
    czy jesli moj mozg by dzialal lepiej zalozmy ze wg scenariusza nr3, to czy moje zmysly bylyby takie same czy nie? Czy slyszal bym lepiej? Wydaje mi sie ze moje zmysly to kwestia ich budowy fizycznej, oka czy tez ucha.
    Wiec nawet gdyby moj mozg dzialal lepiej to moje zmysly nie zmienilyby sie tak jak to pokazano na koniec w trailerze, taki efekt to chyba tylko po zaimplantowaniu nowych receptorow do oka.

    pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie też nie umożliwiłoby to zmiany koloru i długości włosów w ciągu sekundy ;) Tym bardziej - gdyby film nie mówił wprost co zrobiono Lucy, widz nie mógłby tak łatwo stwierdzić że to kompletna bzdura.

      Co ciekawe Morgan Freeman prywatnie jest zdecydowanie scientifically literate. Nie jest tylko gościem czytającym z promptera.

      Usuń
  3. Jeju, mialam tak smo po 30 minutach "Matrixa". Tak jak film byl w ogole super, to tez mozna bylo caly koncept oprzec na czyms fajnym, a nie na naukowej bzdurze, ze ciala ludzkie produkuja energie :P Moim faworytem byl koncept, ze maszyny potrzebuja aktywnych ludzkich fal mozgowych jako "pozywki" intelektualnej badz czegos w rodzaju kalibratora. No i to by wyjasnialo w ogole instnienie Matrixa, bo to co w filmie jest w ogole nie daje rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Odpowiedź na tą kwestie istnieje w Matriksie.
      Maszyny po prostu były w pewnym sensie dobre dla ludzi, chcieli im zrobić raj a sami się zająć ziemią.
      Później zobaczyły, że to nie działa i zrobiono ludziom normalny świat z początku XXI w.
      To jest znane, nie?

      Mit o tym że maszyny czerpią z ludzi energię został albo zmyślony przez maszyny w jakimś celu lub wymyślony przez ludzi żeby jakoś uzasadnić działanie maszyn.
      W końcu ludzie zasadniczo nie rozmawiają z maszynami a nawet jeśli to niekoniecznie świadomie czy szczerze. Nawet jeśli maszyna by powiedziała że to dla ich dobra(i w ich rozumieniu by nie kłamała) to ludzie nie wierzyliby w to, patrząc na nieludzkość przedsięwzięcia maszyn.
      Ludzie z Matriksa po obudzeniu, szukając bardziej ludzkiego wyjaśnienia, wymyślili że pewnie maszyny czerpią energię z ludzi.
      Nie wiem tylko czy nie istniały nagrania maszyn "do kamery", które osobiście mówiły o czerpaniu energii. Może w animatriksie. Jeśli tak to można to uznać za powielaną legendę albo znów zmyłkę. Tam też jest powiedziane, że maszyny znalazły lepszy sposób na pozyskiwanie energii. To też może być część mitu.

      Mógłbym to jeszcze szerzej wyjaśnić ale mi się nie chce. ;)

      Wymyślone przez Sekciarzy Matriksa.

      Usuń
  4. zawsze zostaje klucz Antona, nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy pomysł jest dość ciekawie wykorzystany w powieści Pan Lodowego Ogrodu.

    Co do poprawionego postrzegania i ograniczeń receptorów (pytanie van troffa) to mogłoby być różnie. Oczywiście możliwości rejestracji bodźców w receptorze by się nie poprawiły, ale wiemy, że mózg dużą część informacji z receptorów odrzuca, bo nie jest ich w stanie przetworzyć. Fotograficzna pamięć, czy możliwość czytania całych stron w ułamkach sekund mogłyby być w zasięgu takiego podrasowanego mózgu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Grr, zamiast dodania postu moj wpis wzial i znikl w logowaniu :(

    Jeszcze raz - w skrocie. Pomysl nr 3 jest IMO niemozliwy z uwagi na objetosc terminala synaptycznego i liczbe (oraz ich wlasna objetosc) pecherzykow synaptycznych, tempo obrotu blon w terminalu (egzo- i endocytoza), synteze i degradacje bialek w somie neuronow, zwykle odleglej od terminala, grubosci aksonow i dendrytow by miec przepustowe szlaki po MT itd. itp. Te mechnistyczne ograniczenia mozna policzyc w miare prosto ale mi sie nie chce :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najlepszy komć na moim blogu ever :D
      Dzięki wielkie. Choć w jakimś stopniu ten rozmiar komórek nerwowych chyba może się zmieniać, tak kojarzę z tego:
      http://www.ted.com/talks/suzana_herculano_houzel_what_is_so_special_about_the_human_brain

      Usuń
  7. Dzieki :) Mechanika (i energetyka) przekaznictwa nerwowego i synaptycznego sa fascynujace.Ograniczenia fizyczne sa naprawde ciekawe - np. grubosc aksonow vs. zdolnosc do przenoszenia sygnalow o pewnef fmax - do ok. 400 Hz vs. koniecznosc upchniecia ich w optymalnie grube wiazki. Mechanika samej synapsy to oddzielna bajka i mimo 50. lat badan nadal w sumie nie wiemy jak dokladnie dziala recykling pecherzykow synaptycznych potrzebnych do tego procesu (z wyjatkiem synaps elektrycznych ;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Parodia filmu:
    https://www.youtube.com/watch?v=pUq1CH-hUos&list=UU2g3uS_ac-9xZr-nZTzPwkA

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak widzę działania naszych polityków lub słyszę wypowiedzi niektórych ludzi, najczęściej związanych z religią, to mam wrażenie, że oni nawet tych 10% mózgu nie używają. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Co z tego ze to mit? Dlaczego nie można zrobić filmu na podstawie mitu?Przecież Lucy to nie jest film dokumentalny

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dosłownie przed chwilą skończyłam oglądać i od razu wziełam się za czytanie artykułów i wypowiedzi w tym temacie. Zgadzam się- równie rażący błąd w tak stosunkowo świeżym filmie, to aż zadziwiające. Czy nikt z licznej na pewno ekipy, nie próbował czemuś takiemu zapobiec? Już nawet pomijając sprawę procentów, film jest, moim zdaniem, strasznie przesadzony. Wygląda to chwilami jak kiepska bajka, a nie realistycznie zrealizowana opowieść sci-fi.

    OdpowiedzUsuń