poniedziałek, 11 marca 2013

Oglądamy brytyjskie seriale

Dropkick Murphys – State Of Massachusetts


Na liście brytyjskich rzeczy, które lubię znajduje się angielskie poczucie humoru, brytyjscy aktorzy, irlandzka muzyka, szkoccy Szkoci, Szekspir, agent 007, Pink Floyd, obraźliwe pokazywanie dwóch palców i ich seriale. Upewniłem się o tym oglądając ostatnio drugą serię Black Mirror, oraz Utopię – 6 odcinkową perełkę.

Pierwszą serię ponurego SF chwaliłem już wcześniej. Nie będę ukrywał – druga wypada słabiej. Zrzucić to jednak powinienem na spore oczekiwania, którym w pełni sprostała tylko pierwsza z trzech nowelek. Mroczna historyjka „Be right back” niemal w całości spoczywa na ramionach Hayley Atwell, której przekonująco udaje się w ekspresowym tempie pokazać przemianę głównej bohaterki w obliczu straszliwego przejścia i kuszącej technologii. Epizod drugi, „White Bear” nie przypadł mi do gustu i trudno o nim pisać bez zdradzania fabuły, więc po prostu go przemilczę. Finał drugiego sezonu, „The Waldo Moment”, to iteracja znanego motywu – błazen lub zwykły człowiek (w tym wypadku jedno i drugie) wpada w świat polityki, wpierw dla żartu, potem robi się z tego coś więcej. Nie ukrywam – wiedząc, że nie oglądam amerykańskich ciepłych kluchów, liczyłem na coś lepszego. Trzecia nowelka ma swoje silne momenty, niestety w którymś momencie zupełnie schodzi z niej powietrze i widz zostaje z poczuciem niedosytu.

Mimo tego marudzenia, nie mogę nie polecić nowych odcinków Black Mirror. Wciąż serwuje rzeczy, do których większość widzów nie przywykła. Ponure i pesymistyczne opowieści o ludziach, osadzone w bliskiej przyszłości lecz w oczywisty sposób odnoszące się do współczesności.

O sześcio-odcinkowej Utopii mogę mówić bez żadnego marudzenia. Jestem oczarowany tym dziwadłem. Teorie spiskowe, socjopaci, przypadkowe ofiary, wielcy politycy, tajne organizacje, nieletni mordercy, tortury, a w to wszystko wmieszani fani kultowego w pewnych kręgach komiksu, którym w ręce wpadł nie opublikowany manuskrypt jego kontynuacji.

Z której strony nie spojrzeć, Utopia jest bardzo dobra lub przynajmniej ciekawa. Świetne aktorstwo w wykonaniu zarówno znanych aktorów jak Stephen Rea, jak i zupełnie nieznanych twarzy, niepozornych aktorów, którzy powalają autentycznością. W tym powalający 13-latek, który przekonująco wciela się w rolę małego socjopaty. W ogóle postacie zachwycają autentycznością i ewolucją w trakcie niedługiego serialu. W duchu konspiracyjno-spiskowego gatunku dostajemy nieprawdopodobne twisty. Całość zdumiewa nie raz „ciężarem”. Tortury, masakra w szkole, rządy mordujące obywateli, takie tam rzeczy, których nie dostajemy z reguły w telewizji. A wszystko to składa się w całkiem sensowną całość. Wszystkiemu nie brak momentami lekko absurdalnego zabarwienia, „komiksowy aspekt” ciągnie twórców momentami do ciekawych zdjęć czy ciekawych rozwiązań muzycznych, ale tylko w drobnym stopniu. Nie oczekujcie komiksowej estetyki. Po prostu jest dziwacznie. Bardzo gorąco polecam.


5 komentarzy:

  1. Z brytyjskich serialu to ostatnio bardzo dobrze ogląda mi się Ripper Street. Utopia za to mnie nie rusza. Obejrzałem dwa odcinki i dałem sobie spokój.

    Z innych seriali, zacząłem oglądać Vikings. Jak na razie bardzo fajnie się zapowiada. Jestem po dwóch odcinkach.

    P.S. Wyłącz Kapcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, odkapczone, zobaczymy co z tego wyjdzie :)

      Jak coś to ja czekam na ciąg dalszy Sherlocka.

      Usuń
    2. Na Sherlocka też czekam. Szkoda, że panowie tak zajęci i nie dadzą rady sfilmować całości za jednym razem. Genialny serial.

      Usuń
  2. Rzeczywiście, ta seria BM nie ma takiego kopa, ale zdecydowanie jest to wciąż mocne i świeże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby tak zamienili pierwszy z trzecim mogłoby być fajnie.

      Usuń