poniedziałek, 15 grudnia 2025

Węglowy szowinizm w praktyce – Bennu pełna składowych życia


Wyniki analiz próbek asteroidy Bennu, które sprowadziła sonda OSIRIS-REx są naprawdę fascynujące. Niedawno pojawiło się kilka publikacji kreślących fascynujący obraz młodego Układu Słonecznego. A że nie ma powodów by uznawać nasz układ za wyjątkowy, to rzutują one na cały kosmos. Chodzi oczywiście o warunki dla życia.

Wygląda na to, że asteroida zawiera bardzo dużo tak zwanego pre-solarnego pyłu. Widać też ślady przemian materiału, które musiały zachodzić w kontakcie z ciekłą wodą. Jednocześnie wymieszane jest to z materiałami, które raczej nie miały kontaktu z wodą. Wskazuje to na bardzo bogatą historię Bennu. Asteroida prawdopodobnie miała wiele przygód, kolizji, etapów gromadzenia materiału i tracenia go. Oczywiście wykryto wodę, węgiel, ale to tylko początek.

Odkryto też formaldehyd, aminokwasy (w naszych ciałach budują białka), fosforany, a także wszystkie pięć zasad azotowych nukleotydów budujących DNA i RNA. Oraz cukry, w tym ryboza. Tym samym mamy wszystkie części składowe RNA w próbce z pierwotnej asteroidy. Wykryte zostały również inne cukry w tym glukoza. I sole. Autorzy jednego z badań sądzą, że cukry mogły powstać w pierwotnej solance, w obecności formaldehydu. Niezależnie od tego jak powstały, to odkrycie pokazuje jeszcze dobitniej niż wcześniejsze, że w podstawowe składowe życia najpewniej były i są powszechne w kosmosie.

Większość tych składników znajdowano już wcześniej, często były to jednak meteoryty odkryte na Ziemi, więc można było zarzucać zanieczyszczenie próbek czy reakcje, które zaszły już po upadku na Ziemię, tu mamy pewność, że składowe RNA (który ocenia się jako prawdopodobny prekursor DNA i życia ogółem) krążą w kosmosie i trafiają na różne światy. Jeśli tylko znajdą podatny grunt, mogą prowadzić do powstania życia. Doskonale pasuje to do tego co obserwujemy na historycznej Ziemi. Gdy tylko planeta ostygła na tyle, by było to możliwe, pojawiło się życie.

Węglowy szowinizm górą. Wszechświat może tętnić życiem, opartym o węgiel i genetyczny alfabet, który znamy z Ziemi. Oczywiście potrzebne są odpowiednie egzoplanety, ale wiemy, że planet w kosmosie jest więcej niż ziaren piachu na wszystkich plażach naszego świata. Jeśli choć jedna na milion się nadaje, to w samej Drodze Mlecznej są ich tysiące… Oczywiście na drodze do złożonych form życia jest jeszcze wiele przeszkód, to to już inny temat.

Zanim przejdziemy do źródeł. Mamy dla Was fajną okazję egzoplanetarną - w tym tygodniu pakiety “Nieba pełnego planet” dostępne są w niższej wyprzedażowej cenie: Ideaman.tv/niebo-pelne-planet. Może wylądują pod czyjąś choinką. Istotną część książki poświęciłem temu jakie wyzwania leżą na drodze pomiędzy powstaniem życia a technologiczną cywilizacją.

Źródła:
Bio-essential sugars in samples from asteroid Bennu
Nitrogen- and oxygen-rich organic material indicative of polymerization in pre-aqueous cryochemistry on Bennu’s parent body
Abundant supernova dust and heterogeneous aqueous alteration revealed by stardust in two lithologies of asteroid Bennu
Prebiotic organic compounds in samples of asteroidBennu indicate heterogeneous aqueous alteration

I jeszcze YouTube:
Anton Petrov
John Michael Godier
Fraser Cain


niedziela, 7 grudnia 2025

Polowanie na egzoksiężyce

Istnienie egzoplanet wydawało się oczywiste. Mimo to, odkryciu pierwszych towarzyszyły ogromne emocje. Podobnie trudno sobie wyobrazić, że tylko planetom krążącym wokół Słońca towarzyszą księżyce. Dlatego nic dziwnego, że niejeden astronom marzy o tym, żeby być pierwszym, który odkryje egzoksiężyc.

Mimo to do tej pory nie mamy ani jednej, niepodważalnej detekcji księżyca poza Układem Słonecznym. Nic dziwnego - wykrycie egzoplanety to duża sztuczka, a co dopiero mówić o satelicie takiego globu. Są jednak trzy ciekawe przypadki, jeden o którym jest wręcz oburzająco mało szumu medialnego. Każdy wiąże się z inną metodą detekcji. Dlatego chcę je Wam pokrótce przedstawić.

Kandydat - Kepler-167e I

Ten jest chyba najgłośniejszy, bo za badaniem stoi Dave Kipping z popularnego kanału YT Cool Worlds. W 2016 roku odkrył on planetę Kepler-167e, gazowego olbrzyma, trochę mniejszego od Jowisza, krążącego wokół gwiazdy trochę mniejszej od Słońca. Po wielu staraniach, w 2024 udało mu się zdobyć solidny przedział czasu teleskopu Jamesa Webba, by dokonać obserwacji kolejnego tranzytu tej planety i sprawdzić, czy w krzywej jasności uda się doszukać dowodu na istnienie dużego księżyca lub księżyców.

Niestety uzyskane wyniki są niekonkluzywne. Owszem w danych jest coś co może być księżycem, ale nie da się wykluczyć, że to błąd danych lub inny czynnik jak choćby plama słoneczna. Co ciekawe, mówimy o metodzie tranzytowej. Instynktownie to, co przychodzi do głowy w takim przypadku to dodatkowe obniżenie pozornej jasności gwiazdy, kiedy oprócz planety, gwiazdę zasłania również księżyc. Tu natomiast prawdopodobnie zaobserwowano coś odwrotnego. Kepler-167e wraz ze swoim księżycem przysłaniały gwiazdę, następnie egzoksiężyc orbitując wokół planety ustawił się przed nią (lub za nią) więc obserwowana jasność gwiazdy na pewien czas zwiększyła się, zanim księżyc minął planetę i ponownie zabierał ułamek jej jasności.

Co dalej? Ciężko powiedzieć. Do kolejnego tranzytu dojdzie dopiero za trzy lata. Czy wówczas JWST wciąż będzie sprawny? Czy Kipping dostanie kolejną szansę? Może do tej pory pojawią się nowe narzędzia i metody? A może wcześniej odkryty zostanie inny egzoksiężyc, trudniej będzie pozyskać zasoby na badanie Keplera-167.

Kandydat - WASP-49 b I

To mój faworyt. Wokół planety WASP-49b zaobserwowano obłok sodu. Sama planeta jest gazowym olbrzymem, trochę większym, choć lżejszym niż Jowisz. Podobnie jak gwiazda, ta planeta składa się głównie z wodoru i helu. Astronomia nie zna mechanizmu, który mógłby prowadzić do wyrzucania w kosmos sodu z głębszych warstw planety.

Ale takie obłoki można obserwować w Układzie Słonecznym. Poddawany ciągłemu rozciąganiu i zgniataniu przez grawitację Jowisza, księżyc Io jest najbardziej wulkanicznie aktywnym obiektem w naszym systemie. Wyrzuca on lawę na setki, a gazy na tysiące kilometrów, tworząc chmury podobne do tego, co zaobserwowano w towarzystwie WASP-49b. Chmura dwukrotnie zwiększała swój rozmiar, co sugeruje, że jest czasami uzupełniana (np. przez hipotetyczne wulkany na hipotetycznym egzoksiężycu). Obłok poruszał się też szybciej niż planeta, co może być najsilniejszym dowodem na to, że towarzyszy on czemuś, co orbituje planetę a nie samej planecie.

Autorzy badania są bardzo ostrożni i powściągliwi. W całej publikacji nie używają terminu “księżyc”, wspominają jedynie o “zmiennym źródle sodu w systemie planetarnym” i uprzejmie informują jakie dalsze badania mogłyby określić jego orbitę i geometrię. Hipoteza egzoksiężyca dobrze wyjaśnia obserwacje (nie ma konkurencyjnej hipotezy), a jej główną słabością jest ograniczona ilość danych i obserwacji.

Kandydat - HD 206893 B I

Dla kontrastu, preprint publikacji, który ukazał się pod koniec zeszłego miesiąca ma dużo odważniejszy tytuł, “Exomoon search with VLTI/GRAVITY around the substellar companion HD 206893 B”. Tym razem mamy do czynienia z metodą astrometryczną. Oznacza to bardzo precyzyjne mierzenie pozycji i ruchu ciał niebieskich. A w przypadku HD 206893 B wykazało ono, że jego ruch wokół gwiazdy HD 206893 jest zaburzany w specyficzny sposób. Wygląda tak, jakby wokół tego obiektu, którego masę szacuje się na 23 mas Jowisza, krążył egzoksiężyc o masie 0,4 masy Jowisza.

Problemy? To może być systematyczny błąd. Detekcję trzeba będzie solidnie zweryfikować i potwierdzić. Mówimy tu o bardzo drobnej perturbacji. Co najzabawniejsze, jeśli detekcja się potwierdzi, to nie wykluczone, że głównym problemem będzie nazewnictwo. A to dlatego, że nie przypadkiem kompana gwiazdy oznaczono wielką literą B. Planety oznacza się małymi literami a gwiazdy wielkimi. Jeśli coś krąży wokół gwiazdy to jest to egzoplaneta, jak krąży wokół egzoplanety to egzoksiężyc. HD 206893 B to brązowy karzeł, obiekt sub-gwiazdowy, gwiazdopodobny. Jeśli HD 206893 B I istnieje i ma połowę masy Jowisza, to czy pojawią się głosy, że to nie egzoksiężyc, tylko mamy tu do czynienia z binarną planetą? Zobaczymy.


Jeśli interesuje Was temat egzoplanet, albo chcecie kogoś nim zainteresować, to przypominam, że dostępna jest moja książka “Niebo pełne planet”. Jest to kompletny wstęp do tematyki egzoplanet; jak ich szukamy, jak je badamy, jakie są perspektywy odkrycia pozaziemskiego życia. Książka to idealny prezent pod choinkę. Także poniżej znajdziecie nie tylko linki do źródeł, ale również strzałę do książki.


Zamów książkę: Niebo pełne planet

Źródełka:
Kipping o Keplerze
Exomoon search with VLTI/GRAVITY around the substellar companion HD 206893 B
Redshifted Sodium Transient near Exoplanet Transit
Possible Volcanic Moon Detected 635 Light-Years Away
W poszukiwaniu pierwszego egzoksiężyca
WASP-49b I - potencjalny egzoksiężyc


wtorek, 2 grudnia 2025

Bezpieczeństwo rowerzysty a bezpieczeństwo rowerzystów

 


Dziś będzie o rowerach. Nie jest to temat którego bym się spodziewał po sobie i po tym blogu, ale to czego się dowiedziałem jest zbyt ciekawe, żeby się tym nie podzielić. To kolejny przykład tego, że rzeczy nie są oczywiste, a chłopski rozum i intuicja mogą się nadać do wybrania kiełbasy na grilla, nie do analizy systemów społecznych.

O co chodzi? O obowiązek noszenia kasku na rowerze. Wydawałoby się, że to w oczywisty sposób zwiększy bezpieczeństwo rowerzystów. No a już na pewno go nie zmniejszy. Tymczasem okazuje się, że taki obowiązek może pogarszać bezpieczeństwo rowerzystów na drogach.

Chodzi o złożenie dwóch korelacji. Każda z osobna wydaje mi się logiczna. Jeśli je połączyć, wynik jest zaskakujący. Po pierwsze - im więcej rowerzystów tym większe ich bezpieczeństwo. Raport OECD z serii ITF Research Reports (International Transport Forum), które prezentują wyniki pogłębionych badań nad transportem i mobilnością wykazuje, mocną odwrotną korelację i to ona ilustruje ten wpis.

Przeciętny Holender przejeżdża 864 kilometry rowerem rocznie (tak, do statystyki wlicza się również tych, co w ogóle nie jeżdżą). Na miliard przejechanych kilometrów ginie tam 10.7 rowerzysty. Jednocześnie statystyczny Amerykanin przejeżdża raptem 47 kilometrów rowerem w ciągu roku. Mimo to (a może przez to) śmiertelność w USA, na miliard przejechanych kilometrów wynosi aż 44 osoby. Innymi słowy Amerykanie jeżdżą rowerami osiemnaście razy mniej ale jeżdżąc giną cztery razy częściej. Nawet jeśli wykluczymy USA bo to inny świat… a co tam wykluczymy też Holandię i popatrzmy tylko na Danię i Wielką Brytanię. Duńczycy jeżdżą siedem razy więcej, giną dwa razy rzadziej.

Większa liczba rowerzystów na drogach podnosi świadomość kierowców. Zwiększa ich uważność, prowokuje bezpieczniejszą jazdę, ale również promuje bezpieczniejszą i bardziej przyjazną infrastrukturę. Rowerzysta, który na drodze jest czymś egzotycznym jest bardziej zagrożony.

A teraz druga korelacja. Obowiązek noszenia kasków rowerowych zmniejsza liczbę rowerzystów. To dodatkowe utrudnienie, które zniechęca część populacji do korzystania z tego środka transportu. Dodatkowo takie nakazy potrafią zrujnować bike sharing, co jeszcze mocniej pogłębia spadek liczby rowerzystów. Jeśli złożymy jedno z drugim okaże się, że obowiązek noszenia kasków zamiast zwiększyć bezpieczeństwo rowerzystów może je zmniejszyć. Zaskakujące?

To oczywiście nie oznacza, że założenie kasku zmniejsza wasze bezpieczeństwo. Wręcz przeciwnie. W przypadku indywidualnym założenie kasku absolutnie zwiększa bezpieczeństwo. Innymi słowy bezpieczeństwo rowerzysty a bezpieczeństwo rowerzystów to nie to samo. Dlatego - Czytelniczko - załóż kask. Ustawodawco - nie nakazuj zakładania kasków.


Źródła:
Turns Out, Mandatory Helmet Laws Make Cyclists Less Safe
Safety in Numbers: Biking Is Safest in Nations With the Most People on Bikes
OECD TFI: Cycling, Health and Safety