sobota, 4 grudnia 2021

Neutron Update


Przedwczoraj Rocket Lab zamieścił w sieci prezentację aktualnego stanu projektu rakiety Neutron. Raz jeszcze prezenterem był Peter Beck ze swoim nowozelandzkim akcentem. W niecałe dziesięć minut pokazano, że firma nie próżnowała. Neutron wciąż istnieje tylko “na papierze”, ale projekt uległ sporym zmianom. Jest tu kilka naprawdę ciekawych pomysłów.


Beck kilka razy używa określenia, że to rakieta skrojona na rok 2050. Wystarczająco dużo razy, że zacząłem się bać, że przyjdzie nam czekać na nią trzydzieści lat. Chyba nie będzie tak źle, bo pierwsze testy nowego silnika planują na 2022 rok.

Przyjrzyjmy się zatem najciekawszym informacjom o Neutronie.

Jeśli pominąć niektóre rządy, nie ulega żadnej wątpliwości, że przyszłością są rakiety wielokrotnego użytku. I o ile Neutron nie celuje w pełną re-używalność, to cały projekt jest wyraźnie podporządkowany tej idei. Chyba najciekawszym pomysłem jest podejście do owiewki. Zamiast odrzucanej osłony na drugim stopniu rakiety, Neutron przenosi ją na pierwszy stopień i otwiera, zamiast odrzucać. Ponadto będzie czwórdzielna, o ile projekt nie ulegnie zmianie, a po wypuszczeniu ukrytego wewnątrz drugiego stopnia i ładunku będzie ponownie ulegać zamknięciu.

Pomysł kojarzy mi się trochę z tym jak SpaceX postanowił “przenieść” nogi do lądowania z pierwszego stopnia na “stopień zerowy” czyli naziemną infrastrukturę, która ma łapać booster Starshipa. Dzięki tak rozwiązanej owiewce nowa rakieta Rocket Lab ma dysponować “najlżejszym” drugim stopniem. Nie wiem według jakiej miary, szkoda się nad tym rozwodzić, gdy rakieta wciąż jest głównie w głowach inżynierów. Nie zmienia to jednak elegancji pomysłu. Dzięki temu można niemal całkowicie olać aerodynamikę i wytrzymałość drugiego stopnia na atmosferę a przez to uprościć jedyny element, który będzie spisany na straty.

Rocket Lab pozostaje przy kompozytach węglowych. Tu nastąpił showmański fragment prezentacji, gdzie Beck pokazał jak żelazny taran obchodzi się z metrem kwadratowym stali nierdzewnej, aluminium i ich kompozytu węglowego. Chyba nie trzeba się rozwodzić nad tym jak niemiarodajne jest takie porównanie. Nie oznacza to jednak, że pozostawanie przy tym materiale jest złe a droga SpaceX jest lepsza. Szczególnie biorąc pod uwagę, że Rocket Lab chwali się sprawnym procesem produkcji, nakładając całe metry włókien węglowych w ciągu minut.

Rakieta jest baryłkowata co daje jej dobre właściwości aerodynamiczne, kluczowe przy ponownym wchodzeniu w atmosferę. Mniejsza waga kompozytowej rakiety to kolejny atut. Wszystko to ma sprawić, że siedem silników Archimedes może pracować bez skrajnego obciążenia. Archimedes na ten moment też istnieje tylko na papierze, ale ma mieć ciąg miliona Newtonów i być silnikiem z generatorem gazu. Oznacza to, że część paliwa i tlenu będzie trafiać do preburnera, który będzie napędzać turbopompy odpowiadające za wtłaczanie tlenu i paliwa do silnika. To zmiana w stosunku do pierwszej rakiety Rocket Lab. Electron używał elektrycznych pomp. Te jednak źle się skalują wraz z rozmiarem rakiety, więc o ile świetnie pasowały do malutkiego (ot 18 metrów wysokości / 1,2m średnicy) Electrona, to grubasek (40m wysokości / 7m średnicy) potrzebuje bardziej klasycznych rozwiązań.

Paliwem będzie metan, co powinno ułatwić wielokrotnie używanie silników (więcej o zaletach metanu przeczytacie tutaj - Kanapowy inżynier - paliwa rakietowe) ponadto Beck kilkukrotnie podkreślał, że nie będą zamęczać siedmiu Archimedesów niosących rakietę. Podobnie jak w przypadku fragmentu poświęconego materiałom, brzmi to jak przytyk do SpaceX, gdzie Musk stara się wycisnąć absolutne maksimum z Raptora (ostatni rekord ciśnienia w spalania komorze był porównywalny z ciśnieniem na głębokości czterech kilometrów). W tym wypadku silniki mają odwalać dobrą robotę bez ekstremalnych warunków, co zapewni im sprawność przy wielu lotach.

Neutron po uwolnieniu drugiego stopnia ma wracać na do bazy startowej. I tu padły słowa, że nie będzie potrzebny transport “drogimi barkami”, co obecnie robi tylko SpaceX. Nie bez powodu, bo powrót w to samo miejsce wymaga zużycia większej ilości paliwa, ale czas pokaże czy Rocket Lab dobrze sobie to wykalkulował. Zamiast rozkładanych nóg, są lekko wysuwane. Jak zauważył Scott Manley, możliwe, że idące wzdłuż rakiety nogi mogą dublować również jako kanały dla części okablowania i hydrauliki pojazdu. Dwie z nóg stanowią też niewielkie dodatkowe powierzchnie aerodynamiczne, co pewnie będzie wspierać lot powrotny.

Rocket Lab generalnie jak mówi, że coś zrobi to to robi. Czasem nawet jak mówią, że czegoś nie zrobią to i tak próbują to zrobić. Dlatego ja na Neutrona czekam z wielkim zaciekawieniem.


https://www.youtube.com/watch?v=7kwAPr5G6WA - Prezentacja Rocket Lab
https://www.youtube.com/watch?v=GcZ19f-yqfs - Scott Manley i jego komentarz