
Starship jest ogromny, jak ~dwunastopiętrowy budynek. Więc gdy wznosił się, gdy opadał wydało się, że jego cielsko porusza się powoli choć tak nie było. Ale po kolei. Już w we wtorek było ciekawie, gdy start odwołał komputer pokładowy dokładnie na sekundę przed startem, ale mieliśmy próbkę jak będzie wyglądać stream SpaceX - trzy kamery, jedna ustawiona na silniki, jedna na powierzchni, skierowana w dół i jedna skierowana na sam prototyp SN8. To była zapowiedź, że jak już poleci, to będzie to ładnie zaprezentowane.
Kolejnym sukcesem były niemal dwie minuty opadania, gdy Starship ułożył się poziomo i manewrował za pomocą “skrzydełek” sterowanych elektryką i bateriami Tesli. Wreszcie nastąpił etap, gdy najmocniej spodziewałem się widowiskowej kraksy - “belly flop”. Gwałtowny manewr poderwania SN8 do pionu. Ponowny zapłon silników, zmiana orientacji poszła sprawnie, ale ciśnienie w “header tanks” było za niskie. Wspomniane “dziobowe zbiorniki” to niewielkie, kuliste zbiorniki, które mają umożliwić ponowny zapłon silników. To dzięki temu, że gdy w ogromnych głównych zbiornikach resztki paliwa mogą się rozchlapywać, w tych mniejszych paliwo i utleniacz powinny być łatwo dostępne.
Lot zakończyła widowiskowa eksplozja, dokładnie tam gdzie wycelowali. Na betonowej płycie został w zasadzie sam nosek. Brawa dla SpaceX, czekamy na kolejne testy, ale ten przejdzie do historii jako wielki sukces.
Oficjalny stream SpaceX
Wycięty sam moment lotu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz