środa, 5 sierpnia 2020

No to poleciał

Trochę trzeba było poczekać, co nie powinno dziwić w przypadku nowych technologii i prototypów. W przypadku Starshipa można powiedzieć, że jednak było trochę pecha - jeden egzemplarz zniszczony przez błąd ludzki - zmniejszono ciśnienie w dolnym zbiorniku, gdy górny był wciąż napompowany. Przedostatni zniszczyła wada platformy a nie samego prototypu.

4 sierpnia (5 sierpnia w Polsce), dzień po odwołaniu testu, kilka godzin po kolejnym wstrzymaniu i odpompowaniu paliwa SN5 poleciał. Gładko, ślicznie i bez zgrzytów. No prawie.



Na ujęciu od środka widać, że Raptor się zapalił się w trakcie lotu, ciekawe ile jeszcze by poleciał. Zastanawiam się też co stało się na platformie startowej, bo zdecydowanie nie wygląda jakby silnik coś zdmuchnął. Jest błysk a potem eksplozja, więc może silnik coś podpalił. Może dlatego Elon napisał później, że planują jeszcze kilka takich skoków, żeby dopracować proces startu zanim poleci na 20km:

V1.1 legs will be ~60% longer. V2.0 legs will be much wider & taller — like Falcon, but capable of landing on unimproved surfaces & auto-leveling.

We’ll do several short hops to smooth out launch process, then go high altitude with body flaps

Czyli kolejne nóżki będą coraz dłuższe i lepiej przygotowane do lądowania na nierównych powierzchniach (Księżyc, Mars, te sprawy). A lot na 20km będzie już na wypasie - z noskiem i pokracznymi skrzydełkami.

Szykujcie się - czeka nas jeszcze dużo wybuchów.


1 komentarz:

  1. z odpowiednim silnikiem to nawet silos z paszą poleci :)
    chyba kilka już razy w historii lotnictwa przeterg przegrywały brzydkie maszyny, a może nasz gust jest jakoś kształtowany jest przez te które są lotne i przez to piękne?

    OdpowiedzUsuń