piątek, 13 marca 2020

Koronawirus - moje pięć groszy

No dobrze, to ja też napiszę o koronawirusie. Do tej pory umywałem od niego ręce. Z początku usilnie go ignorując, potem przerzuciłem się na mydło. Ignorowałem mając w pamięci kilka głośnych chorób zakaźnych - SARS, Zikę, świńską i ptasią grypę. Nie chodzi o to by je trywializować, ale nie były zdarzeniami takiej skali jak chciały tego media. Żadna nie była “dżumą/hiszpanką naszych czasów”. Jak już, to pokazały one jak, wbrew temu co mogło pokazać Hollywood, nieźle ludzkość radzi sobie z takimi sytuacjami. Koronawirus też raczej nie będzie dżumą ani hiszpanką. Ale może się zbliżyć. Niekoniecznie z tych samych powodów.


Pandemia, Epidemia i PHEIC (stan zagrożenia)

SARS-CoV-2 dzięki długiemu czasowi bezobjawowego zarażania miał świetne warunki by doprowadzić do pandemii. I doprowadził. I skoro trąbią o tym wszystkie media, to chciałbym, żeby wszyscy czytelnicy Węglowego wiedzieli, że to mocno uznaniowy termin. Ot, gdy epidemia sięgnie kilku kontynentów to zwyczajowo nazywa się ją pandemią. Ogłoszenie WHO z 11 marca mówiące, że COVID-19 to pandemia było w sumie kwestią czasu, ale i tak zasiliła niezliczoną ilość nagłówków, niejednokrotnie karygodnych i odrażających.

Znacznie istotniejszą datą był 30 stycznia 2020 roku. Wtedy WHO ogłosiło Public Health Emergency of International Concern (PHEIC) czyli stan zagrożenia dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. To moment w którym rządy poszczególnych krajów (jeśli wcześniej tego nie robiły) powinny podjąć zdecydowane działania by przygotować się na epidemię, postarać się ją ograniczyć i edukować społeczeństwo.


Zagrożenie i profilaktyka

Niestety COVID-19 jest zdecydowanie poważniejszy niż czasem (i bardzo słusznie) używana jako punkt odniesienia, tak zwana “grypa sezonowa”. Nowy wirus jest bardziej śmiertelny i bardziej zaraźliwy. Do liczb w przypadku COVID-19 trzeba podchodzić sceptycznie, bo jego śmiertelność najpewniej jest bardzo zawyżona. Ogrom przypadków jest niemal na pewno nie wykrywany (co sprzyja rozsiewaniu wirusa), więc i śmiertelność jest przeszacowana. Młodzi i zdrowi nie są bardzo zagrożeni.

Zanim ktoś zarzuci mi bagatelizowanie tematu - nawet jeśli jego śmiertelność jest kilkukrotnie zawyżona wciąż jest groźniejszy od sezonowej grypy na którą warto się szczepić. Sam staram się izolować w granicach rozsądku, dezynfekuję telefon, myję ręce mydłem. Tak jest - mydełko jest skuteczniejsze niż alkohol.


Co nas uratuje

My. Tylko my. Jedzcie dobrze, wysypiajcie się unikajcie tłumów, szorujcie ręce, paluchy z dala od twarzy. Siedźcie na tyłku w domu. Żadna władza nie uchroni nas przed wirusem. Kropka. A już napewno nie taka, która w każdej sytuacji potrafi się zachowywać kompletnie nieodpowiedzialnie i na przekór specjalistom i stanowiskom nauki.

Jedyne co pomaga w czasie pandemii, to rozsądek ludzi. To znaczy, jeśli nie będziemy się zachowywać jak banda rozhisteryzowanych małp, to powinno być OK. To my musimy przestrzegać reguł czystości i zaleceń WHO. Jedna z najlepszych grafik wokół koronawirusa to ten gif. Pokazujący dlaczego, nawet jeśli większości z nas nie grozi wirus, warto kolektywnie z nim walczyć. Otóż system opieki zdrowotnej ma ograniczoną wydolność. Jeśli chorych będzie mniej i będą bardziej rozłożeni w czasie, są większe szanse, że sprzętu starczy dla wszystkich, że nie będzie trudnych wyborów.


Panika

Nie panikuję. Nie czuję się zagrożony. Martwię się jednak, że czysto statystycznie, ktoś bliski może ucierpieć. Martwi mnie też to jak okropnie zareagowały media i ludzie. Jasne wiem, że mamy całe pokolenia pamiętające puste półki, więc tłoczą się w sklepach rzucają się na ryż i papier toaletowy, dając wirusowi kolejne okazje by zarażać. Wiem też, że nigdy ludzkość nie miała równie dobrych warunków by poradzić sobie z taką pandemią.

Samonapędzający się amok sprawia, że rzeczywiście półki pustoszeją. A to zbędne. Sklepy i wiele biznesów mogłoby spokojnie działać. Zachowując higienę można zrobić zakupy. Nie po to mamy unikać biur, szkół, imprez masowych i tłocznych biur, żeby tłoczyć się w sklepach a potem koczować w domu. Mogliśmy koczować w domu i co drugi dzień robić zakupy.

Co będzie kiedy nastąpi prawdziwy kryzys? W Chinach (z tego co wiem, nie znam mandaryńskiego) zdarzały się już przypadki skatowania ludzi, którym zarzucano, że są z Wuhanu. W Polsce, gdzie wykarmione podatniczymi pieniędzmi media, pasą wszelkie ksenofobiczne instynkty dochodzi do sytuacji, że policja spisuje ludzi w pociągu, bo jakiejś pani wydało się, że obcokrajowiec kichnął. Jak będzie wyglądać świat podgrzany o kolejny stopień, z miliardem uchodźców, niedoborami wody, żywności, z przerwami w dostawie energii, kiedy nie wystarczy przejść na homeoffice i oglądanie netflixa wieczorami?


Ciekawostki

Jako że u nas epidemia dopiero rozwija skrzydła nie wiem co jeszcze zobaczymy na ulicach Polski. Co ciekawe, jeśli idzie o marudzenie na późne reakcje i późne zalecanie izolacji - przedwczesna kwarantanna ponoć może zaszkodzić. Może wystąpić “efekt zmęczenia”, gdzie ludzie znużeni izolacją i przestrzeganiem reguł zaczynają sobie odpuszczać i szczytowa mobilizacja opada zanim nastąpi szczyt wirusowej zarazy. Ciekawe kiedy koronawirus znudzi się naszym mediom, które cały czas idą na całość. Jednocześnie wykres obok (pochodzący z  Journal of the American Medical Association) pokazuje jak bardzo skuteczna jest izolacja ludzi. W Chinach niemal natychmiastowo runęła liczba nowych zarażeń (nie mylić z nowymi rozpoznaniami).

Czekacie na szczepionkę? Mówi się, że najwcześniej będzie w 2021. Tylko wiecie co… Zastanówmy się, jak się ma szczepionka na Zikę? A ta na SARS? A co z szczepionką na przeziębienie? Około 15% przeziębień zawdzięczamy właśnie koronawirusom. Także ja bym nie wstrzymywał oddechu.

A skoro o tym mowa, to antyszczepionkowcy oczywiście już wskoczyli na temat i sieją bzdurami. Mam nadzieję, że tylko sobie zaszkodzą a ta pandemia raczej podniesie wyszczepialność (niezależnie od poprzedniego akapitu). Tak czy inaczej jak dla mnie trafiają oni na tę samą półkę co ludzie, którzy próbują zarobić na panice i sprzedają byle jakie maseczki jako niby-antywirusowe. Pfuj.


Jeszcze raz - rozsądek nie panika, mydełko nie alkohol, dbajcie o starszych i chorych, siedźcie na tyłkach i szerujcie memy.


Świetne grafiki od "Information is beautiful"
Źródło gifa
Five things you should know now about the COVID-19 pandemic
Dziesięć pozytywnych informacji o koronawirusie
Coronavirus: Why You Must Act Now


Podoba Ci się to co robię? Wpłyń na rozwój strony i zostań patronem Węglowego.


3 komentarze:

  1. W wyliczance jest 2x biur ;-)

    Jeśli chodzi o tę panikę, to odnoszę wrażenie że nie jest to wcale panika powodowana strachem. To wygląda bardziej tak, jakby ludzi ta sytuacja autentycznie rajcowała.

    W sklepach (na ile widziałem, ale żyję tak trochę na uboczu) nie ma jakichś zamieszek - bardziej przypomina to atmosferę zakupową przed świętami, tylko bardziej. Ludzie jakby lubili sobie robić te zapasy.

    W rozmowach im bardziej ponura wizja jest roztaczana, tym lepiej - a jakieś uspokajające, rzeczowe wyjaśnienia witane są w najlepszym razie z obojętnością, a najczęściej z niechęcią.

    Ludzie którzy w normalnych okolicznościach pewnym osobom nie uwierzyliby w prawie żadne zapewnienia nagle traktują te osoby jako pewne, sprawdzone źródło informacji - jeśli tylko to co mówią pokrywa się z ich najgorszymi oczekiwaniami.

    Mnie osobiście po ostatnim tygodniu opadły po prostu ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz sporo racji. Powiem Ci że sam się nakręciłem trochę przez tą sytuację. Nie boję się ani choroby, ani ewentualnej zombi-apokalipsy. U mnie związane jest to z czynnikiem geopolitycznym tego całego bałaganu. Nagle ni stąd ni zowąd światowa gospodarka która i tak zwalniała zderzyła się z czym o czym wcześniej nikt nie myślał. Niektóre branże mocno ucierpiały i będą ciągnęły za sobą następne.
      Do tego wyhodowałem w sobie obawy przez radykalnymi zmianami klimatu (zima 2019/2020, a raczej jej brak trochę to wzmocniła). To i wspomniana konsekwencje koronazarazy napawają mnie delikatnym niepokojem, bo sądzę że już kolejne pokolonie będzie żyło w innym świecie niż my.

      Usuń
  2. Zapasy są robione na wypadek zamknięcia miast i przerwania dostaw. Z jednej strony władza jest szybka i skuteczna w ogłaszaniu ograniczeń w funkcjonowaniu firm czy poruszania, a z drugiej czytamy o braku testów, leków i respiratorów, czekaniu całymi dniami w szpitalach na decyzje z centrali. Można sobie wyobrazić, że jak wirus wymknie się spod kontroli w jakimś mieście, władza spanikuje, otoczy wojskiem, ale nie będzie w stanie dostarczyć niezbędnych artykułów. Wobec tego lepiej je kupić na zapas, niż ryzykować Stalingrad.

    OdpowiedzUsuń