wtorek, 6 marca 2012

Scary Shit #2 – Twoje robotyczne ciało już się szykuje.


Bear McCreary - All Along The Watchtower – Nie wyobrażam sobie bardziej odpowiedniego tła muzycznego.
Impulsem do dzisiejszej notki był film prezentujący nową bestię ze stajni Boston Dynamics – robota „Cheetah” (Gepard), potrafiącego gnać ok. 30 km/h. Ale to tylko iskierka, bo ta firma (pracująca oczywiście dla DARPA) ma na koncie bardziej imponujące twory. Najsłynniejszym jest niesamowity Big Dog, czteronożny samodzielny „muł”. Radzi sobie na śliskim lodzie, sypkim śniegu, zdradliwie krzywym podłożu a nawet jeśli potraktować go kopniakiem. A to wszystko dźwigając 150 kilogramów obciążenia.
Powodem dla którego zachwycam się robotami Boston Dynamics jest ich samodzielność i uniwersalność. W przeciwieństwie do ASIMO, humanoidalnego robocika Hondy. Choć imponował dziesięć lat temu, jest niewolnikiem dokładnie zaprogramowanych sekwencji. Pchnij go, a wywróci się, podłóż gruz pod nogi, a w najlepszym wypadku obejdzie go sztywnym, „robocim” łukiem. Co innego z potworkami z ameryki. Przewrócony powstanie, pchnięty odzyska równowagę.
Choć obecnie Big Dog wydaje się najbliższy do pojawienia się w terenie, wyobraźnię najbardziej pobudza Petman. Oficjalnie jest on robotem do testów kombinezonów ochronnych. >tu wstaw zgryźliwy żart o teoriach spiskowych<. Ten proto-terminator powinien wpędzić ASIMO w kompleksy. Dodatkowo ekipa Boston Dynamics zdobyła moje serce umieszczając mu koguta w miejscu głowy. O adidasach nie wspomnę. Jednak to nie skojarzenie z terminatorem jest dla mnie najistotniejsze…
Wśród ulubionych tematów transhumanistów trudno nie wymienić dwóch – sztucznej inteligencji oraz mind uploading (wikipedia proponuje tutaj „transferu umysłu”, mi pasuje). Powoli zaczyna wygląda na to, że sztuczną inteligencję stworzymy jeszcze zanim uda nam się osiągnąć konsensus w temacie definicji czym jest inteligencja. W 1997 komputer Deep Blue pokonał Kasparova. W 2011 komputer Watson wygrał amerykański odpowiednik teleturnieju Va Banque, interpretując naturalny język ludzki, w wyrafinowany sposób interpretując pytania i odpowiadając na nie dzięki m.in. „machine learning”. Od kilku lat na publicznych ulicach testuje się autonomiczne samochody. Samodzielnie analizują otoczenie, interpretują zagrożenia i ruch uliczny, podejmują decyzje, improwizują reagują na nagłe zagrożenia, przechodniów wbiegających na ulicę poza przejściami… Sprawują się co najmniej równie dobrze jak przeciętni kierowcy.
Drugi temat, czyli transfer umysłu wydaje się odległy, ale dość realny. Coraz dokładniejszy magnetyczny rezonans, potężniejsze komputery, data mining na niespotykaną skalę pozwala na odtwarzanie widzianych obrazów i słyszanych dźwięków na podstawie aktywności mózgu. To kolejny krok w kierunku bionicznych implantów (o których kiedy indziej), oraz kolejny krok w rozszyfrowywaniu działania najbardziej złożonej rzeczy jaką odkryliśmy we Wszechświecie. Ogromnym sukcesem w rozgryzieniu funkcji hipokampu były zeszłoroczne eksperymenty na gryzoniach, w których stworzono pierwszego szczurzego Johnny’ego Mnemonica. Tak zwana neuroproteza podłączona do mózgu szczura pozwalała włączać i wyłączać pamięć o wyuczonych czynnościach u zwierzaka. To krok na drodze do leczenia demencji, udarów i innych uszkodzeń mózgu, ale nie trudno pomyśleć, że to również kroczek na drodze do umożliwienia wspomnianego transferu umysłu.
Czy zatem widzimy pierwsze kroki w kierunku wizji z Ghost In The Shell i masy innych filmów i książek, gdzie post-ludzkość istnieje niezależnie od biologicznych ciał? Czy w za kilkanaście lat z uniwersytetu Wake Forest światłowodem do Massachusetts pomknie zapis umysłu szczura i zacznie kierować mechanicznym gryzoniem w laboratorium Boston Dynamics? Trochę prześlizgnąłem się obok tematu SI, ale to zdecydowanie warte osobnej notki. Dziś zostawię Was perspektywą, że kiedyś w lustrze zobaczycie Petmana, ale jeśli zechcecie, będziecie mogli się przenieść do ciała robotycznego kolibra lub geparda.

Duża paczka linków, w tym o rzeczach nie wspomnianych:




4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe perspektywy otwierają się przed ludzkością, czasem wręcz przerażające. Odnośnie transferu umysłu, to jako kontekst do rozważań gorąco polecam "Miasto permutacji" Grega Egana (albo przynajmniej tekst o nim na moim blogu - linka nie daję, żeby nie było, że spamuję).

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie Bagno, możesz linkować do swoich tekstów :)
    Powiem tak - wrzuciłem to jako "Scary Shit", ale prawda jest taka, że aż przebieram nogami. To niesamowite i trochę straszne na jakimś pierwotnym poziomie, ale intelektualnie wspaniałe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też tak to odbieram. Pisząc "przerażające" miałem bardziej na myśli percepcję ogółu niż swoją.

    Mnie osobiście lękiem napawają nie tyle nowe, niesamowite możliwości, co możliwość ich niecnego wykorzystania przez skupiających kapitał (a przy tym dzierżących rzeczywistą władzę) i konsekwencje społeczne tegoż.

    Prawodawstwo już dziś jest daleko w tyle za postępem techniki. Co będzie, jeśli jutro mózg Cravena zostanie skopiowany i zapisany w postaci cyfrowej (umieszczony, czy to w wirtualnym środowisku, czy to w robocie). Jaki będzie jego status prawny? Czy będzie podlegał takiej samej ochronie, jak Craven-Brzydki-Worek-Z-Wodą, czy może takiej, jak każdy innych przedmiot należący do kogoś? Czy jego "zabicie" będzie traktowane, jako coś więcej niż zniszczenie czyjegoś mienia?

    I tak dalej, milion pytań i sto procent pewności, że prawo - o ile nie zmieni się sposób jego tworzenia - jeszcze bardziej "odleci" od rzeczywistości, a próby łatania na łapu-capu, by dostosować do najpilniejszych potrzeb, doprowadzą do jeszcze większego jego pogmatwania.

    OdpowiedzUsuń
  4. No niestety, sprawa ACTA pokazuje rozpaczliwe próby trzymania się starych praw i reguł, które za nic nie pasują do nowego świata. W tym tempie rozwoju w ogóle trudno będzie prawu nadążyć za nowymi technologiami, ale jeśli państwo próbuje naciągać rzeczywistość do przestarzałego prawa, to będzie z tego ogromne problemy...

    OdpowiedzUsuń