][ Wstęp ][
Z jednej strony wysyłamy rakiety w kosmos, przesuwamy pojedyncze geny w DNA i zbliżamy się do stworzenia sztucznego umysłu, z drugiej okazuje się, że są ludzie, którzy ganiają po domach z Kinectem i próbują nim złapać duchy. Mikołaj Kołyszko uświadomił mnie o tym i zaprosił do udziału w projekcie “Egzorcyzmy. Przerażająca historia Anneliese Michel”, żeby wspólnie omówić jak działa Kinect i rozjechać to szaleństwo. Byłem i jestem zachwycony tym tematem. Jest to bzdura absolutnie szalona a zarazem raczej nieszkodliwa. Mieliśmy przy tym tyle frajdy, że postanowiłem równolegle przygotować też poniższą notkę.
Dla niewtajemniczonych krótki wstęp - Kinect to przystawka do konsol, która swój krótki żywot na rynku skończyła niemal dekadę temu. W myśl Microsoftu użytkownik miał być kontrolerem i jego ruchy miały napędzać gry konsolowe. Kamera i rzutnik działające w podczerwieni śledziły graczy i przekładały ich ruchy na wirtualny świat. Jednak współcześni pasjonaci łapania duchów uznali, że świetnym pomysłem będzie wykorzystanie tej technologii do zobaczenia tego, co niewidzialne.
][ Jak działają duchy ][
To będzie ten spekulacyjny fragment tekstu. Na chwilę spróbujemy wniknąć w umysły łapiduchów. Co wynika z faktu, że ktoś ugania się za duchami za pomocą kamery na podczerwień? Skoro ktoś twierdzi, że za pomocą Kinecta można zobaczyć ducha, to znaczy, że twierdzi, że duchy to takie coś co nie jest widzialne w spektrum widzialnym (od czerwieni do fioletu), ale z jakiegoś powodu jest widoczne w podczerwieni. Czyli duch powinien być materialny i przepuszczać fotony widzialne, ale odbijać (albo emitować) podczerwone.
To nieco kłóci się ze stereotypem niematerialnych duchów. Pojawia się więc pytanie: czy Microsoft, pracując nad konsolą do gier, odkrył okno do równoległej rzeczywistości? Brzmi to jak świetny temat na opowiadanie lub film. Dziś jednak ograniczymy się do popularnonaukowej notki na blogu.
][ Jak działa Kinect ][
Kinect to przystawka do konsoli Xbox, produkowana w latach 2010-2016. Jej kluczowymi elementami są para kamer - optyczna i podczerwona, oraz rzutnik działający również w podczerwieni. Pierwsza wersja urządzenia działała w następujący sposób: rzutnik wyświetlał liczne kropki podczerwone, a kamera obserwowała ich odkształcenia. Na tej podstawie urządzenie próbowało stworzyć trójwymiarową mapę obszaru gry. Następna wersja Kinecta obserwowała szybkość odbicia błyskających kropek, co pozwalało na obliczenie tzw. "time to travel". Innymi słowy, mamy tu coś w rodzaju świetlnego sonaru, co jest imponujące, biorąc pod uwagę prędkość światła.
Zalecenia firmy były dość precyzyjne: obszar gry powinien mieć pustą kubaturę o wymiarach około 4 na 4 metry, bez mebli. Gracze mieli znajdować się dwa metry od czujnika, który miał być umieszczony nieruchomo. Kinect tak naprawdę nie budował trójwymiarowego modelu twojego pokoju. Jego zadaniem było jedynie szukanie "szkielecików" - zarysów postaci człowieka, a następnie aproksymowanie ich do bazy referencyjnej. Baza ta obejmowała ogromne biblioteki ruchów - takich jak taniec, różne sporty, podskoki i temu podobne. Zatem Microsoft najpierw wykonał ogromną pracę, nagrywając wzorcowe ruchy, a następnie podczas gry Kinect doszukiwał się w rejestrowanych ruchach tego, co już znał.
"Ty staniesz się kontrolerem" - to było świetne hasło promocyjne. Jednak urządzenie nie osiągnęło spektakularnego sukcesu. Nie działało idealnie i nie zdobyło serc graczy. Po kilku latach firma dała za wygraną. Jednak około 2012 roku ktoś inny zwrócił uwagę na to urządzenie...
][ Grzeszki łapiduchów ][
Nie mogę dać głowy, że to domorośli poszukiwacze paranormalnego zainspirowali się filmem “Paranormal Activity 4”, a nie było odwrotnie. Ale to bez większego znaczenia. Jak się okazuje, po dziś dzień istnieją ludzie, którzy uganiają się po domach z Kinectem, żeby nagrywać duchy.
W zasadzie wszystkie ich “odkrycia”, jeśli tylko nie są zwykłymi oszustwami, wynikają z rażących naruszeń tego, jak powinien być używany Kinect, wynikających pewnie z niezrozumienia do czego służy i jak działa.
Typowe filmiki pokazują zagracone pomieszczenia i pląsające figurki rzekomych duchów, czasem w towarzystwie niby-przerażonego łapiducha. Czasem też są wręcz kręcone z ręki. Biorąc pod uwagę to, co napisałem powyżej, sami rozumiecie, że nie powinno być dziwnym, że urządzenie wariuje i 'widzi' postaci tam, gdzie ich nie ma. Duchy lubują się szczególnie w wieszakach, krzesłach czy rowerkach.
Fakt, że technologia Kinecta polega na bazie referencji, jest również kluczowy. Jeśli pokażę wam losowy bohomaz i zapytam, co widzicie, pewnie powiecie, że nic. Jeśli jednak pokażę ten sam gryzmoł i zapytam, “jaka to litera”, jest spora szansa, że doszukacie się w jakiejś litery. Oprogramowanie zostało stworzone do rozpoznawania ludzi przed konsolą, a i tak nie zawsze mu to wychodziło. Algorytm miał szukać figur ludzkich w określonych warunkach, więc nie koncentrowano się na eliminowaniu “false-positives” (fałszywie pozytywnych wyników). A poszukiwacze UFO i duchów utykają właśnie w false-positives.
Jakby tego było mało, dane z Kinecta są bardzo zaszumione. Na nagraniach widać, że nawet nieruchomo siedzący człowiek w oku urządzenia wydaje się być cały czas dygoczącą marionetką. Nic dziwnego zatem, że duchy tym bardziej wykonują dziwaczne ruchy, skoro są urojeniami urządzenia. Jednocześnie, jako że z reguły źródłem ducha jest wieszak, plecak czy worek ze śmieciami, duchy tylko pląsają, ale nie przemieszczają się.
][ Oszuści ][
To, co może być rażące, to widzimy tutaj ubieranie poszukiwań duchów w łaszki naukowo-techniczne, choć w ogóle nie ma tu nauki, a technika jest jedynie zabawką, która zniknęła z rynku. Koniec końców, większość poszukiwaczy UFO czy duchów ma podobny schemat funkcjonowania - jeśli zobaczą cokolwiek, czego nie potrafią wyjaśnić, nawet nie próbują zgłębić tematu, tylko od razu wnioskują, że to kosmici albo duchy.
Są również zwykli oszuści. Zakładam, że to po prostu ludzie, którzy polują na rozgłos i kliknięcia i na przykład biorą warstwę Kinecta z jednego nagrania (czyli same szkieleciki, bez obrazu wideo) i nakładają ją na inne nagranie. W ten sposób możemy najpierw zagrać ducha, a następnie usiąść na fotelu i odgrywać obiektywnego badacza zjawisk paranormalnych.
Według mnie ten temat jest stosunkowo nieszkodliwy i zabawny. Przecież gdy technika poszukiwań duchów jest inspirowana hollywoodzkim horrorem, to powinno to zapalić lampki alarmowe u każdego.
Przypominam, że “Niebo pełne planet”, moja książka o egzoplanetach znów jest dostępna w wersji papierowej. Strzałka poniżej. Znajdziecie tam też projekt Michała (mój udział przypadł na odcinek ósmy). Na koniec odeślę Was również do materiału kanału “Center for Inquiry” poświęconego duchom i Kinectowi.
Egzorcyzmy. Przerażająca historia Anneliese Michel
Ghost Gadgets: The Xbox Kinect with Kenny Biddle
ideaman.tv/niebo-pelne-planet