Wszystko zaczyna się w komórkach naszego ciała. Dzięki mitochondriom uzyskujemy energię chemiczną do funkcjonowania. Procesom tym zawsze towarzyszy wydzielanie ciepła. Ciepło to musi się gdzieś podziać. Oddajemy je głównie przez skórę. Ten proces ułatwia pocenie się. Woda parując odprowadza nadwyżki ciepła, dzięki czemu nie gotujemy się w swoich ciałach.
A nie trzeba do tego zbyt wiele. Poprawna temperatura ciała waha się w okolicy 36,5 - 37,5 °C. Temperatura 40°C stanowi poważne zagrożenie życia. Można powiedzieć, że na co dzień jesteśmy niecałe cztery stopnie od śmierci. Dlatego nieustannie musimy się chłodzić. Zgodnie z drugą zasadą termodynamiki, ciepło płynie od ciała cieplejszego do zimniejszego. Jak zatem radzimy sobie, gdy jest upał powyżej 37°C? To właśnie zbawienny wpływ potu - parująca woda na skórze schładza ją na tyle, że wciąż możemy oddawać ciepło z wnętrza ciała.
Jeśli jednak powietrze dookoła jest wilgotne, mechanizm ten przestaje działać. Gdy wysokiej temperaturze towarzyszy wysoka wilgoć, pot przestaje parować, ciepło nie jest już odprowadzane. Zostaje nam góra sześć godzin do bardzo nieprzyjemnej śmierci. Tak więc ten sam 40-stopniowy upał może być dość nieznośny przy niskiej wilgotności lub morderczy przy wysokiej.
Dlatego wprowadzono pojęcie mokrego termometru (w języku angielskim Wet-bulb temperature), które informuje do jakiej temperatury można schłodzić ciało w danych warunkach przy pomocy parowania. Według badań opublikowanych w New Scientist w 2010 roku temperatura mokrego termometru powyżej 35°C jest zabójcza. Nawet dla zdrowej osoby. Przebywającej w cieniu. Pod wentylatorem.
Na ten moment dopiero pojawiają się pierwsze regiony, gdzie zdarza się, że temperatura mokrego termometru przebija wspomnianą granicę - Pakistan i Zatoka Perska, które z czasem mogą zostać uznane za niezdatne do zamieszkania. Pamiętajmy też o lecie 2003 roku, kiedy w Europie zmarło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, choć temperatura i wilgotność nie osiągnęły feralnego poziomu - a to dlatego, że ofiarami padły głównie osoby starsze, oraz o mniej wydolnym układzie krążenia, bo to właśnie krew odprowadza ciepło z głębszych warstw ciała.
Gdy temperatura mokrego termometru przekroczy 35°C jedynym ratunkiem mogą być chłodne piwnice lub klimatyzowane pomieszczenia. Tylko zastanówcie się kiedy najczęściej sieci energetyczne nie wytrzymują i padają? Jak sądzicie, czy mieszkańcy tych terenów będą bezczynnie czekać na śmierć, czy wyruszą w kierunku terenów, gdzie homo sapiens wciąż będzie w stanie żyć?
Źródła:
Wiadomość, po której postanowiłem, żeby wreszcie opisać powyższe pojęcie
Świetny wpis Konrada na ten sam temat
The emergence of heat and humidity too severe for human tolerance (2020)
Nauka o klimacie: Mokry termomentr a nasze przetrwanie (2015)
Thermogeddon: Too hot for humans (2010)
A nie trzeba do tego zbyt wiele. Poprawna temperatura ciała waha się w okolicy 36,5 - 37,5 °C. Temperatura 40°C stanowi poważne zagrożenie życia. Można powiedzieć, że na co dzień jesteśmy niecałe cztery stopnie od śmierci. Dlatego nieustannie musimy się chłodzić. Zgodnie z drugą zasadą termodynamiki, ciepło płynie od ciała cieplejszego do zimniejszego. Jak zatem radzimy sobie, gdy jest upał powyżej 37°C? To właśnie zbawienny wpływ potu - parująca woda na skórze schładza ją na tyle, że wciąż możemy oddawać ciepło z wnętrza ciała.
Jeśli jednak powietrze dookoła jest wilgotne, mechanizm ten przestaje działać. Gdy wysokiej temperaturze towarzyszy wysoka wilgoć, pot przestaje parować, ciepło nie jest już odprowadzane. Zostaje nam góra sześć godzin do bardzo nieprzyjemnej śmierci. Tak więc ten sam 40-stopniowy upał może być dość nieznośny przy niskiej wilgotności lub morderczy przy wysokiej.
Dlatego wprowadzono pojęcie mokrego termometru (w języku angielskim Wet-bulb temperature), które informuje do jakiej temperatury można schłodzić ciało w danych warunkach przy pomocy parowania. Według badań opublikowanych w New Scientist w 2010 roku temperatura mokrego termometru powyżej 35°C jest zabójcza. Nawet dla zdrowej osoby. Przebywającej w cieniu. Pod wentylatorem.
Na ten moment dopiero pojawiają się pierwsze regiony, gdzie zdarza się, że temperatura mokrego termometru przebija wspomnianą granicę - Pakistan i Zatoka Perska, które z czasem mogą zostać uznane za niezdatne do zamieszkania. Pamiętajmy też o lecie 2003 roku, kiedy w Europie zmarło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, choć temperatura i wilgotność nie osiągnęły feralnego poziomu - a to dlatego, że ofiarami padły głównie osoby starsze, oraz o mniej wydolnym układzie krążenia, bo to właśnie krew odprowadza ciepło z głębszych warstw ciała.
Gdy temperatura mokrego termometru przekroczy 35°C jedynym ratunkiem mogą być chłodne piwnice lub klimatyzowane pomieszczenia. Tylko zastanówcie się kiedy najczęściej sieci energetyczne nie wytrzymują i padają? Jak sądzicie, czy mieszkańcy tych terenów będą bezczynnie czekać na śmierć, czy wyruszą w kierunku terenów, gdzie homo sapiens wciąż będzie w stanie żyć?
Źródła:
Wiadomość, po której postanowiłem, żeby wreszcie opisać powyższe pojęcie
Świetny wpis Konrada na ten sam temat
The emergence of heat and humidity too severe for human tolerance (2020)
Nauka o klimacie: Mokry termomentr a nasze przetrwanie (2015)
Thermogeddon: Too hot for humans (2010)
35 stopni staje się zabójcze przy wilgotności wynoszącej ile procent?
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę 100%
Usuńhttps://www.omnicalculator.com/physics/wet-bulb
Typowa wilgotność w Polsce sięga 60%, więc u nas 43'C będą punktem krytycznym. Oczywiście w wyjątkowo upalne dni starczy niższa, no i dla osób starszych mniej ekstremalne warunki będą już zabójcze.
Sposób jest samochód z klimą. Pozwoli przetrwać jakiś czas.
OdpowiedzUsuń