Kraby pustelniki są trochę jak świnki morskie. Nie są krabami (Brachyura), tylko ich krewnymi (Paguroidea). Nie są też samotnikami, tylko zwierzątkami społecznymi. W sumie ma to sens - jeśli twoje życie zależy od tego czy znajdziesz nowe miejsce na swój miękki, delikatny tyłek, to warto jakoś się zorganizować…
Pustelniki to niezwykły przykład tego, jak działa ewolucja. Dobór naturalny bezlitośnie ocenia bilans zysków i strat. Najwyraźniej przez miliony lat wody obfitowały w muszle martwych mięczaków na tyle, by niektórym skorupiakom opłacało się nie marnować zasobów na opancerzenie odwłoku, tylko polować na darmochę i ryzykować przy przesiadkach do większych muszelek. Brak muszli jest dla pustelnika wyrokiem śmierci. To nie jest po prostu słaby punkt, bez osłony nawet słońce jest zabójcze dla tego zwierzęcia. A jednak ewolucja wykazała, że to działa. Razem z tym przyszły inne mechanizmy adaptacji.
Kraby pustelniki dbają o swoje domki, montują na nich systemy obronne - osobniki żyjące pod wodą znane są z tego, że czasem delikatnie przenoszą ukwiały z kamieni i przyczepiają je do swoich muszli (a później przenoszą je na nowe). Ukwiały stają się w ten sposób mobilne i dostają resztki z krabiego stołu, skorupiaki natomiast dostają ochronę w postaci parzydełkowych parasoli nad głową.
Choć nie tyczy się to wszystkich pustelników, czasem formują one gangi. Jako że w kupie siła, wspólnie spuszczają łomot większemu krewniakowi, by zdobyć jego muszelkę. Następnie instynktownie rozpoczynają rytuał ustawiania się w rządku według wielkości. Po czym hyc, hyc, przesiadają się... Niczym ciuchy przekazywane w rodzinie, muszle trafiają od większych do mniejszych pustelników. Czasem nie obywa się bez przepychanek:
Myślę, że od tej pory możemy uznać, że ustawiamy się krabiego a nie gęsiego.
Źródła:
BBC “Life Story”
The Violent Lives of Hermit Crabs
Pustelniki to niezwykły przykład tego, jak działa ewolucja. Dobór naturalny bezlitośnie ocenia bilans zysków i strat. Najwyraźniej przez miliony lat wody obfitowały w muszle martwych mięczaków na tyle, by niektórym skorupiakom opłacało się nie marnować zasobów na opancerzenie odwłoku, tylko polować na darmochę i ryzykować przy przesiadkach do większych muszelek. Brak muszli jest dla pustelnika wyrokiem śmierci. To nie jest po prostu słaby punkt, bez osłony nawet słońce jest zabójcze dla tego zwierzęcia. A jednak ewolucja wykazała, że to działa. Razem z tym przyszły inne mechanizmy adaptacji.
Kraby pustelniki dbają o swoje domki, montują na nich systemy obronne - osobniki żyjące pod wodą znane są z tego, że czasem delikatnie przenoszą ukwiały z kamieni i przyczepiają je do swoich muszli (a później przenoszą je na nowe). Ukwiały stają się w ten sposób mobilne i dostają resztki z krabiego stołu, skorupiaki natomiast dostają ochronę w postaci parzydełkowych parasoli nad głową.
Choć nie tyczy się to wszystkich pustelników, czasem formują one gangi. Jako że w kupie siła, wspólnie spuszczają łomot większemu krewniakowi, by zdobyć jego muszelkę. Następnie instynktownie rozpoczynają rytuał ustawiania się w rządku według wielkości. Po czym hyc, hyc, przesiadają się... Niczym ciuchy przekazywane w rodzinie, muszle trafiają od większych do mniejszych pustelników. Czasem nie obywa się bez przepychanek:
Myślę, że od tej pory możemy uznać, że ustawiamy się krabiego a nie gęsiego.
Źródła:
BBC “Life Story”
The Violent Lives of Hermit Crabs
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz