środa, 19 lutego 2020

Twoja Pogoda "zaorała" statystyków, klimatologów i geologów

Twoja Pogoda to taki portal, który niejednokrotnie potrafi grzmotnąć solidną klimatyczną bzdurą. Z reguły je ignoruję lub ograniczam się do wyśmiania pod nosem, ale tym razem pojechali tak szeroko, że skusiłem się na komentarz. Tym razem w swój typowy denializm klimatyczny wplątali również statystykę i wulkanologię.

Poza samym zasięgiem chlapania głupotą, tekst jest tak naprawdę paskudnie manipulacyjny, bo większość jego stwierdzeń można by określić mianem “no niby racja, ale…”. Tym bardziej stwierdziłem, że nie zaszkodzi napisać o nim kilka słów.

Sensacyjny artykuł odwołuje się do autorytetu jakim jest statystyka. Statystyka to w zasadzie matematyka a matematyka nie kłamie. Po tym truizmie wyjeżdża ze stwierdzeniem, że zbliża się potężna erupcja, która ochłodzi klimat. W komentarzach oczywiście zalew denializmu, stwierdzenia jak to natura sama się reguluje, śmieszki z Grety i w ogóle odtrąbienie zwycięstwa nad głupimi klimatologami.

Wróćmy jednak do treści. Nieznany autor stwierdza, że w ostatnich latach aktywność wulkaniczna rośnie. A naukowcy ostrzegają, że ten trend może oznaczać, że zbliża się potężna erupcja. Jacy naukowcy? Tego z tekstu się nie dowiadujemy. Zakładam w związku z tym, że naukowcy ci rezydują w głowie autora. Bo jeśli poszukamy informacji na temat wzrostu aktywności wulkanicznej, dowiemy się, że może pozornie mieć miejsce, bo istotnie od 1800 roku rejestrowano coraz więcej aktywnych wulkanów. Wynika to jednak z eksplozji populacji ludzkiej, rozwoju nauki, narzędzi pomiarowych i ich czułości. Jeśli spojrzeć na częstotliwość erupcji o Indeksie Eksplozywności Wulkanicznej (VEI) 4 lub większym (czyli takich gdzie objętość wyrzuconego materiału to co najmniej stu milionów metrów sześciennych), to jest ona całkiem stała.

(Szalenie podoba mi się, że autorzy napisali, żeby nie używać obrazka bez kontekstu. 
By jak najlepiej spełnić ich życzenie niezwłocznie linkuję do ich tekstu)

Także aktywność nie rośnie a naukowcy nie ostrzegają. Ponadto wróćmy do tej statystyki, która nie kłamie. Tekst wspomina, że raz na kilkadziesiąt lat dochodzi do potężnej erupcji. I tak w 2011 Chilijska eksplozja Puyehue osiągnęła poziom 5 na skali VEI, a w 1991 wulkan Pinatubo eksplodował jeszcze mocniej (6 w skali VEI). No a poza tym Wezuwiusz to już w ogóle jest spóźniony.

Owszem, erupcje przypisywane do skali VEI różnią się ilością emitowanego materiału oraz częstotliwością - w dużym uproszczeniu każdy kolejny stopień to 10x więcej wyrzutu i 10x mniejsza częstotliwość. Tyle, że to wcale nie znaczy, że jakikolwiek wulkan się spóźnia, lub że kolejna eksplozja się zbliża. Tzn tak w sumie to się zbliża, ale dopóki Ziemia jest aktywna tektonicznie, zawsze się będzie zbliżać. Odnoszę wrażenie, że autorowi wydaje się, że jeśli dziewięć razy wyrzucił na monecie reszkę, to teraz szansa na to, że wyrzuci dziesiąty raz z rzędu reszkę wynosi 1:1024, więc niemal pewne jest, że teraz wypadnie mu orzełek. Tymczasem szansa na wyrzucenie reszki wynosi zawsze 1:2.

Autora poniosło również gdy pisał o erupcji Pinatubo w 1991. Stwierdził, że wyemitowany wówczas materiał przez kilka lat powodował ograniczenie o 10% światła docierającego do powierzchni ziemi, co ochłodziło globalny klimat o 0,4 stopnia. Gdy zrobimy jednak coś więcej niż prześlizgnięcie się po artykule z Wikipedii, przekonamy się, że to nie tak. Owszem początkowo zarejestrowano (lokalnie) spadek przepuszczanego światła słonecznego sięgający 10%. Jednak już w ciągu roku wartość tak spadła do około 7% a po dwóch latach było to ledwie zauważalne 2,5%. Natomiast wspomniane ochłodzenie o 0,4 stopnia tyczyło się zestawienia średnich temperatur z pierwszego półrocza 1991 i 1992. Przy czym efekt mógł być co najmniej częściowo zatarty przez zjawisko El Nino, które zwiększa średnie temperatury.

I tu dochodzimy do ostatniej manipulacji. Niby nie wypowiedziana na głos, ale patrząc po komentarzach denialistów, bardzo czytelna. Chodzi o wydźwięk, że naturalna eksplozja dużego wulkanu mogłaby “wyrównać” efekty globalnego ocieplenia i schłodzić naszą planetę. To ostatnie “no niby racja, ale…”. Racja, bo odpowiednio duża erupcja może nie tylko schłodzić klimat, ale wręcz spowodować masowe wymieranie i małą epokę lodowcową. Ale to ekstremalne zjawiska zdarzające się w odstępie setek tysięcy lat. Erupcja Tambory, choć dziesięciokrotnie silniejsza od Pinatubo, odmieniła klimat zaledwie na rok. Miało to ogromne konsekwencje, ekstrema pogodowe, nieurodzaj itd. Bo popiół i siarka wulkaniczna pozostaje w atmosferze mniej więcej do dwóch lat. CO2 które jest kluczowym czynnikiem antropogenicznego kryzysu klimatycznego, pozostaje w atmosferze około dwustu lat.

Dlatego też nie ma co liczyć, że zasiewanie atmosfery siarką, albo naturalna erupcja wulkaniczna ot tak naprawi nasz bałagan. Wisienką na torcie całości jest źródło tych wszystkich rewelacji. Tekst wieńczy następujący wers “Źródło: TwojaPogoda.pl”. Ja zostawię Was natomiast ze zwyczajową, chaotyczną garstką linków, którymi sam się podpierałem.


Źródła:
Mt. Pinatubo's cloud shades global climate
https://en.wikipedia.org/wiki/Volcanic_Explosivity_Index
https://en.wikipedia.org/wiki/File:Mauna_Loa_atmospheric_transmission.png
Nauka o klimacie: "Mit: To spadek aktywności wulkanicznej powoduje ocieplenie"
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0040609009000169
https://ggweather.com/enso/oni.htm


Podoba Ci się to co robię? Wpłyń na rozwój strony i zostań patronem Węglowego.


2 komentarze:

  1. Świetne obalenie bzdur :). Zwłaszcza mi się spodobał przykład z reszką, zawsze go podaję, gdy ktoś mi gada bzdury o prawdopodobieństwie - a jednak wciąż większość ludzi właśnie tak rozumie (a raczej nie rozumie) statystykę, niestety. Skoro 9 razy był orzełek, to przecież STATYSTYCZNIE MUSI być reszka. No nie właśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie śledzisz ale na wszelki wypadek polecam Janinę:
      https://www.facebook.com/janinadaily/

      Usuń