Właśnie trafiłem na spektakularny przykład „naukawej” informacji w stylu polskich mediów. Bo trudno to gówno nazwać informacją naukową. O czym mówię? O tym:
Za Plutonem jest olbrzymia planeta
Jest tu tyle żenady i złego dziennikarstwa, że nie wiem w co włożyć ręce. Zacznijmy od tego, że temat nie jest nowy bo pojawił się koło 1999 roku. Dwóch astronomów stwierdziło, że w odległości 15,000 AU (1AU – odległość Ziemi od Słońca, 30AU – odległość Neptuna od Słońca) mogłaby znajdować się planeta czterokrotnie cięższa od Jowisza. Miałaby ona wpływ na orbity długookresowych komet i formację wielkich lodowo-skalnych obiektów transneptunowych. I do tego momentu jest w miarę OK – bo istotnie nie ma dowodów na to, że takiego obiektu nie ma. Niepodpisany „dziennikarz” wali jednak stwierdzeniem, że planeta jest.
Strony astronomiczne, WISE (rzekomo to dane z tego teleskopu potwierdziły odkrycie), nerdowskie – wszyscy milczą. Dalsze poszukiwania pokazują jedynie falę informacji z lutego 2011. W tym takie jak:
New huge planet may hide in solar system – zwracamy uwagę na terminy „may” i „potential”.
No, there’s no proof of a giant planet in the outer solar system – “no proof”, kto by pomyślał.
Astronomers doubt giant planet „Tyche” – wpis sponsorowany przez słowo „doubt”.
I tak dalej… Jakby tego było mało autor serwuje wyssane z palca informacje o składzie planety i wyglądzie „z charakterystycznymi pasami chmurowymi”. Zgaduję, że ałtor njusa widział kiedyś fotkę Jowisza i Saturna, ale na Urana cierpliwości już zabrakło i stąd przekonanie, że pasy być muszą. No bo jakże tak bez pasów. Na tym nie koniec, bo:
„Z pewnością posiada też ona liczne księżyce, którymi są planetoidy przejmowane z Obłoku Oorta. Szczegółowe dane na temat nowej planety naukowcy przekażą w kwietniu. Jednocześnie zgłosili obiekt do Międzynarodowej Unii Astronomicznej, aby uznać go za dziewiątą planetę.”
Styl pisania jest taki, że niezorientowany czytelnik 15 minut po przeczytaniu newsa będzie przekonany, że istnienie planety jest niezaprzeczalne, bo mamy zdjęcia jej pasiastej powierzchni i w sumie pozostały już tylko formalności związane z nadaniem nazwy.
Jaki jest mój scenariusz? Znudzony partacz z portalu twojapogoda.pl przypadkiem trafił na newsa z przed roku, trochę przeczytał, trochę sam sobie wymyślił a następnie targnął się na klawiaturę i wyprodukował trochę swoich fantazji. Bez podawania źródła rzecz jasna.
Jak to zwykle bywa, w bullszicie tkwi ziarenko prawdy. W tym doszukałem się nawet dwóch. Pierwszym jest to, że jak wspomniałem istnienie takiej planety nie jest wykluczone. Drugie jest takie, że istotnie teleskop WISE już zebrał dane z odpowiedniej części nieba i około kwietnia tego roku powinny one być na tyle obrobione by potwierdzić lub nie potwierdzić (nie wiem czy może wykluczyć) istnienie takiego obiektu.
PS. Graficzka pochodzi z Deviantarta http://qaz2008.deviantart.com/, polecam.
Drobna uwaga: link do artykułu z serwisu "Twoja Pogoda", zawiera w sobie również - pewnie omyłkowo - link do Twojego bloga, przez co nie można go otworzyć bez uciekania się do "ręcznych" metod :).
OdpowiedzUsuńCo do samego artykułu - najgorsze, że taki laik jak ja, uwierzyłby w to bez mrugnięcia okiem... gdyby nie to, że: a) wcześniej trafiłem na Twój wpis :P, b) mimo wszystko na studiach wyuczono mnie, by jednak sprawdzać źródła :).
A Twój scenariusz - wielce prawdopodobny, niestety.
Peace,
Skryba.
Dzięki za info, już poprawiłem linka.
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że byś uwierzył, stąd moja wścieklizna i ekspresowo napisana notka :)