Z czasem obiekt, który wpierw nazwano “Ultima Thule”, by ostatecznie nadać mu oficjalną nazwę Arrokoth, stawał się tylko coraz ciekawszy. Orbita okazała się silnie kołowa, co oznacza, że w zasadzie od powstania Układu Słonecznego nie zbliżał się do Słońca. Innymi słowy to obiekt z początków naszego układu, w nieskazitelnym stanie, minimalnie naruszony przez promieniowanie naszej gwiazdy czy interakcje z innymi ciałami.
Następnie zaczęło wyglądać na to, że ma interesujący kształt. Rejestrując w jaki sposób przysłania gwiazdy w tle astronomowie zaczęli podejrzewać, że to dwie zlepione skały. Biorąc pod uwagę jak wątłe były te dane sam wówczas trochę się nabijałem, że równie dobrze Ultima Thule mogłaby mieć kształt kotka, albo balaska (jak choćby planetoida 433 Eros). Jednak mieli rację i z czasem coraz wyraźniej można było zobaczyć dwie skalne bryły o średnicy 19 i 14 km. Ostateczną niespodzianką jeśli idzie o kształt, było odkrycie, że oba komponenty są dość płaskie.
Los chciał, że również około 2019 roku określono kształt ʻOumuamua, pierwszego obiektu zidentyfikowanego jako pozasłoneczny “gość” w Układzie Słonecznym. Również okazał się być płaskim dyskiem o wymiarach około 115 na 111 na 19 metrów. W styczniu 2024 ukazała się publikacja, wyjaśniająca dlaczego w pasie Kuipera kształt naleśnika może być standardem. Jak się nad tym zastanowić, to w sumie dziwne, że nie doszliśmy do tego jeszcze przed zbadaniem ʻOumuamua czy Arrokoth.
W trzecim rozdziale mojej książki pokrótce opisuję nasze wyobrażenie o narodzinach układu słonecznego, oraz to jak wyjaśniono zagadkę bardzo szybkiej formacji planet: “Przez lata było to zagadką dla naukowców. Wydawało się, że ten proces powinien trwać znacznie dłużej, gdyż grawitacja drobinek dysku protoplanetarnego była rozpaczliwie słaba. Jednak w 2008 roku astronauta Donald R. Pettit nie marnował wolnego czasu na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Potrząsał woreczkami wypełnionymi różnościami i obserwował ich zachowanie w warunkach nieważkości. Zauważył, że drobiny takie jak kawa, cukier czy sól szybko zbijały się w większe grudki. Jak się okazało, wyjaśnił w ten sposób, że tym, co przyczynia się do tak szybkich narodzin planet, są oddziaływania elektrostatyczne. Elektrostatyczne oddziaływania dają pierwszego kopa grawitacji. Kłębki luźnej materii z czasem pozwalają, by siła ciążenia przejęła stery.“
Odpowiedź mieliśmy pod ręką. Blisko młodego Słońca było dużo materiału, więc powstawało dużo obiektów, ich rozmiar szybko stawał się tak duży, że pod własnym ciężarem przyjmowały bardziej kulisty kształt, który wydaje się nam tak intuicyjny. Do tego dochodziły wzajemne oddziaływania, zderzenia, promieniowanie które odparowywało materiały lotne… Ale daleko za orbitą Neptuna nie ma tych czynników, więc tam elektrostatyka, oddziaływania van der Waalsa, moment obrotowy dłużej pozostawały tymi kluczowymi. Jakby tego było mało, w 2017 sonda Cassini wykonała fascynujące fotki Atlasa i Pana - księżyców Saturna, które wyglądają jak pierożki. To skalne bryły, otoczone drobnym materiałem pyłowym zebranym z pierścieni, który bardziej niż przez grawitację, trzymany jest przez siły elektrostatyczne.
Lata obserwacji kosmosu przyzwyczaiły nas do sferycznych lub z grubsza “ziemniakowatych” kształtów obiektów. Teraz kiedy sięgamy wzrokiem dalej, okazuje się, że przestrzeń może być też pełna naleśników.
Formation of flattened planetesimals by gravitational collapse of rotating pebble clouds
Distant Objects In The Solar System May All Be Pancake Shaped Like 'Oumuamua