Jak się okazało chętnie czytaliście moje wynurzenia na temat Księżycowego lądownika LEGO, więc stwierdziłem, że i z okazji premiery nowego kosmiczno-realistycznego zestawu napiszę kilka słów. Apollo upamiętniał 50-lecie lądowania człowieka na Księżycu. W 2019 roku LEGO postanowiło uczcić dziesięciolecie projektu Ideas. W ramach LEGO Ideas internauci głosują na fanowskie konstrukcje, które mogą stać się oficjalnymi zestawami. W ramach jubileuszu firma zorganizowała głosowanie na kilka propozycji, które choć otrzymały wymagany próg 10 000 głosów nie trafiły jednak do sprzedaży (dzieje się tak z wielu powodów). Wśród nich znalazł się projekt Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, który w 2017 roku uzyskał próg, ale nie doczekał się produkcji. W specjalnym głosowaniu minionego lata uzyskał ponad 22 000 głosów dzięki którym 1 lutego 2020 trafił na sklepowe półki.
Budowa
Jak przystało na poważnego, dorosłego faceta, wstałem rankiem tej szarej soboty i ruszyłem w drogę. Ścigając się z jakimiś dziesięciolatkami dopadłem do półki, do której te małe łajzy ledwo sięgały i chwilę później byłem już w klubie posiadaczy ISS.
Zestaw liczy sobie 864 elementy. Zgodnie ze zwyczajem, jako część serii Ideas, nie zawiera żadnych naklejek, podobnie jak w przypadku Saturna V. To zbawienne, bo klockowa ISS zawiera całkiem sporo nadruków, które jako naklejki pewnie przyprawiły mnie o zawał. Dwie godziny powinny starczyć by przejść przez 145 satysfakcjonujących kroków.
Jest tu kilka ciekawych pomysłów, ale nic na miarę szalenie ciekawych technik Saturna V czy Apollo. Jest natomiast trochę zwodniczo podobnych etapów, przez co zdarzyło mi się raz przeoczyć kilka elementów, przez co głowiłem się nad prześwitem na czerwonej ośce na której spoczywa rufowa część stacji, m.in. moduły Zaria i Zwiezda. Nie nazwałbym jednak konstrukcji ani trudną ani nudną.
Ostatecznie model jest zaskakująco duży jak na taką ilość elementów. Można też poszaleć z jego układem. Od przewidzianego przez twórców układania paneli słonecznych, po samodzielne przestawianie modułów. Sam jeszcze tego nie robiłem ale np. Kayla LaFrance, kontroler lotów ISS, jeszcze przed premierą mówiła, że ona i jej koledzy z NASA już się szykują do odtwarzania różnych konfiguracji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdyż ta ulegała zmianom na przestrzeni lat.
Klockowa ISS jest dość delikatna. Podstawka i kręgosłup stacji trzymają się świetnie, ale już mniejsze elementy odpadają dość łatwo. To zdecydowanie model nastawiony na to by wyglądać ładnie na półce, podczas gdy Apollo i Saturn V to wytrzymałe bestie, które można podnosić, rozdzielać itd.
Walory edukacyjne
Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Apollo zachwycił mnie małymi przypisami, które tłumaczyły co w danym momencie konstruujemy i do czego służyło. Zupełnie nie rozumiem, czemu czegoś podobnego nie zrobiono w przypadku tego zestawu. Dlaczego zabrakło choćby krótkich informacji jak nazywa się budowany w danym momencie moduł? Minimalnym wysiłkiem można by szalenie wzbogacić walory zestawu.
Boli mnie to tym bardziej, że jak widzicie na fotkach, sporo części oddano wybitnie za pomocą klocków. Nawet takie detale jak kopuła widokowa przy module Tranquility, czy dmuchany moduł Bigelow Airspace, które widzicie obok. To przez te okienka wykonano wiele zatykających dech w piersi zdjęć naszej planety. Nawiasem mówiąc z domyślnym układem stacji rzeczywiście jest coś nie do końca bo tą słynną kopułę zasłaniają panele innego modułu. Zresztą fotka kanadyjskiego Canadarm2 trochę wyżej wykonana jest również przez okna kopuły.
Końcowe myśli
Myślę, że to śliczny model. Nie ukrywam, że z trio (Saturn V, Lądownik, ISS) wypada najsłabiej. Szkoda, że nie opisuje lepiej stacji. Większość łatwo rozpozna panele słoneczne, ale pewnie mało kto wie, że białe powierzchnie mają odprowadzać ciepło. Byłoby świetnie, jakby posiadacz mógł łatwo wskazać gdzie śpią astronauci. Mimo tych niedoskonałości to dobry zakup. Podstawkę zdobi m.in. kapitalny modelik promu kosmicznego (choć jest on zupełnie nie w skali, tzn powinien być jakieś 60% większy) i nieokreślona kapsuła (może to być równie dobrze Orion jak i Dragon). A skoro już o skali mowa, to postanowiłem samodzielnie przygotować uproszczony model konstruowanego właśnie przez SpaceX, ogromniastego Starshipa. Będzie on mierzyć około 50 metrów i jest jedynie górną częścią rewolucyjnej rakiety wielokrotnego użytku, skonstruowanej z nierdzewnej stali.
Budowa ISS wymagała ok 40 lotów kosmicznych. Gdyby 15 krajów członkowskich dysponowało Starshipem, to teoretycznie wystarczyłoby pięć startów.
Budowa
Jak przystało na poważnego, dorosłego faceta, wstałem rankiem tej szarej soboty i ruszyłem w drogę. Ścigając się z jakimiś dziesięciolatkami dopadłem do półki, do której te małe łajzy ledwo sięgały i chwilę później byłem już w klubie posiadaczy ISS.
Zestaw liczy sobie 864 elementy. Zgodnie ze zwyczajem, jako część serii Ideas, nie zawiera żadnych naklejek, podobnie jak w przypadku Saturna V. To zbawienne, bo klockowa ISS zawiera całkiem sporo nadruków, które jako naklejki pewnie przyprawiły mnie o zawał. Dwie godziny powinny starczyć by przejść przez 145 satysfakcjonujących kroków.
Jest tu kilka ciekawych pomysłów, ale nic na miarę szalenie ciekawych technik Saturna V czy Apollo. Jest natomiast trochę zwodniczo podobnych etapów, przez co zdarzyło mi się raz przeoczyć kilka elementów, przez co głowiłem się nad prześwitem na czerwonej ośce na której spoczywa rufowa część stacji, m.in. moduły Zaria i Zwiezda. Nie nazwałbym jednak konstrukcji ani trudną ani nudną.
Ostatecznie model jest zaskakująco duży jak na taką ilość elementów. Można też poszaleć z jego układem. Od przewidzianego przez twórców układania paneli słonecznych, po samodzielne przestawianie modułów. Sam jeszcze tego nie robiłem ale np. Kayla LaFrance, kontroler lotów ISS, jeszcze przed premierą mówiła, że ona i jej koledzy z NASA już się szykują do odtwarzania różnych konfiguracji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdyż ta ulegała zmianom na przestrzeni lat.
Klockowa ISS jest dość delikatna. Podstawka i kręgosłup stacji trzymają się świetnie, ale już mniejsze elementy odpadają dość łatwo. To zdecydowanie model nastawiony na to by wyglądać ładnie na półce, podczas gdy Apollo i Saturn V to wytrzymałe bestie, które można podnosić, rozdzielać itd.
Walory edukacyjne
Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Apollo zachwycił mnie małymi przypisami, które tłumaczyły co w danym momencie konstruujemy i do czego służyło. Zupełnie nie rozumiem, czemu czegoś podobnego nie zrobiono w przypadku tego zestawu. Dlaczego zabrakło choćby krótkich informacji jak nazywa się budowany w danym momencie moduł? Minimalnym wysiłkiem można by szalenie wzbogacić walory zestawu.
Boli mnie to tym bardziej, że jak widzicie na fotkach, sporo części oddano wybitnie za pomocą klocków. Nawet takie detale jak kopuła widokowa przy module Tranquility, czy dmuchany moduł Bigelow Airspace, które widzicie obok. To przez te okienka wykonano wiele zatykających dech w piersi zdjęć naszej planety. Nawiasem mówiąc z domyślnym układem stacji rzeczywiście jest coś nie do końca bo tą słynną kopułę zasłaniają panele innego modułu. Zresztą fotka kanadyjskiego Canadarm2 trochę wyżej wykonana jest również przez okna kopuły.
Końcowe myśli
Myślę, że to śliczny model. Nie ukrywam, że z trio (Saturn V, Lądownik, ISS) wypada najsłabiej. Szkoda, że nie opisuje lepiej stacji. Większość łatwo rozpozna panele słoneczne, ale pewnie mało kto wie, że białe powierzchnie mają odprowadzać ciepło. Byłoby świetnie, jakby posiadacz mógł łatwo wskazać gdzie śpią astronauci. Mimo tych niedoskonałości to dobry zakup. Podstawkę zdobi m.in. kapitalny modelik promu kosmicznego (choć jest on zupełnie nie w skali, tzn powinien być jakieś 60% większy) i nieokreślona kapsuła (może to być równie dobrze Orion jak i Dragon). A skoro już o skali mowa, to postanowiłem samodzielnie przygotować uproszczony model konstruowanego właśnie przez SpaceX, ogromniastego Starshipa. Będzie on mierzyć około 50 metrów i jest jedynie górną częścią rewolucyjnej rakiety wielokrotnego użytku, skonstruowanej z nierdzewnej stali.
Budowa ISS wymagała ok 40 lotów kosmicznych. Gdyby 15 krajów członkowskich dysponowało Starshipem, to teoretycznie wystarczyłoby pięć startów.
Taka ciekawostka - https://twitter.com/LEGO_Group/status/1227766670695051264?s=20
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ra-V