Strony1

wtorek, 14 lutego 2017

Walentynki dla proepidemików



"Walentynki proepidemików" to społeczna akcja blogerów zajmujących się tematyką zdrowia i racjonalnego rozumowania w oparciu o dowody naukowe. Rosnąca popularność ruchów antyszczepionkowych czy inaczej moda na nieszczepienie stanowią zagrożenie dla zdrowia nas wszystkich, a w szczególności małych dzieci, ludzi przewlekle chorych oraz osób starszych o osłabionej odporności.

W życiu podejmujemy wiele decyzji. Akceptujemy często brak wyboru (np. obowiązek zapinania dzieciom pasów w samochodzie) nie dlatego, że jest to emanacja opresyjnego państwa, ale dlatego, że te decyzje są słuszne tylko na jeden jedyny sposób. Jakikolwiek wybór alternatywny jest działaniem na naszą szkodę i grozi poważnymi konsekwencjami osobom z naszego otoczenia.

Podczas gdy cały świat usilnie zmierza ku ostatecznemu wytępieniu niektórych patogenów (np. dzikiego polio), medialna działalność pojedynczych osób sabotuje nasze szanse wyeliminowania wielu chorób, których szerzeniu się zapobiegają szczepienia. Osoby te nie mają wiedzy ani wykształcenia kierunkowego w kwestii szczepień, podają często nieprawdziwe dane i przekręcają lub ignorują wyniki badań tysięcy niezależnych naukowców. Często same mają w tym ukryty interes, bo sprzedają lub promują niesprawdzone oszukańcze "terapie alternatywne”.
Ci pozornie niewinni "zwolennicy wyboru" de facto prowadzą działania proepidemiczne, które grożą szerzeniem się niebezpiecznych, często śmiertelnych chorób wśród milionów dzieci i dorosłych.

Dlatego też uważamy, że szkodliwą działalność proepidemików należy nazywać po imieniu, piętnować przekłamania i tłumaczyć, jak jest naprawdę, ponieważ szczepienia padają ofiarą swojego sukcesu: tak mało ludzi dziś choruje, że stać nas na luksus postaw antyszczepionkowych - zapominamy, jakim zagrożeniem są choroby.

W interesie chorób zakaźnych jest wzrost popularności mody na nieszczepienie szerzonej przez antyszczepionkowych celebrytów-ignorantów. Stąd też zrozumiały zachwyt dla ich dorobku wśród licznych patogenów, które zostały bohaterami naszej walentynkowej akcji. Dla zarazków jedyną szansą na zarażenie kolejnych osób jest nasz wybór nieszczepienia naszych dzieci.


Pozostałe walentynki znajdziecie na innych blogach i fan page’ach biorących udział w naszej społecznej akcji.


http://neuropa.pl/
http://www.crazynauka.pl/
https://patolodzynaklatce.wordpress.com/
http://www.totylkoteoria.pl/
http://niezdrowybiznes.pl/
https://www.facebook.com/Kłamstwa-Jerzego-Z/
http://uniguggle.blogspot.com/
http://www.doktor-mama.pl/
https://www.facebook.com/FaktyMityGenetyki
https://www.facebook.com/uniwersytety.dla.nauki.pajace.docyrku


2 komentarze:

  1. Ja to widzę tak:
    Gdyby faktycznie szczepionki były szkodliwe lub wywoływały choroby takie jak autyzm to wtedy wpływ takich szczepionek, przy szczepieniu olbrzymiej ilościowo populacji byłby zauważalny statystycznie - byłby po prostu statystycznie istotny. To tak jak z wpływem palenia na stan i zdrowie płuc - tutaj ewidentnie widać statystycznie istotny wpływ palenia i nie sposób temu zaprzeczyć. Czego nie można powiedzieć o argumentach wysuwanych przez ruch antyszczepionkowców. Niestety, liczby i statystyka nie kłamią, w przeciwnym wypadku mielibyśmy zauważalny (!) statystycznie wzrost zachorowań (a nie wykrywalności!) na choroby wymieniane przez antyszczepionkowców.
    To tak na logikę po prostu, pomijając wszystko inne.
    Poza tym należy również oddzielić skutek od przyczyny. Niektóre choroby nie są od razu zauważalne, więc dopiero w momencie, gdy z zaszczepionym dzieckiem zaczyna się coś dziać niepokojącego, rodzice i lekarze zaczynają mu się dokładniej przyglądać. I wtedy zwiększa się statystycznie szansa na wykrycie (!) danej jednostki chorobowej, ale to nie oznacza jeszcze, że szczepienie było jej przyczyną. W statystyce jest prosta zasada: "correlation does not imply causation" czyli korelacja nie oznacza przyczynowości. Niestety zdecydowana większość ludzi o tym zapomina, ba! często i sami statystycy się na tym łapią, bo taką właściwość ma ludzki mózg. I to właśnie jest chyba powód, dla którego takie teorie jak szkodliwość szczepień, niestety tak szybko nie zostaną wyparte...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeglądając bardzo stare gazety znalazłem doniesienia że już w XIX wieku istnieli u nas przeciwnicy szczepień. Wtedy chodziło o szczepienia przeciwko ospie prawdziwej, na którą umierało co roku kilka tysięcy osób.

    OdpowiedzUsuń