Strony1

niedziela, 13 grudnia 2015

Co postanowiono w Paryżu

Przez dwa tygodnie przedstawiciele niemal 200 państw debatowali nad porozumieniem w sprawie działania na rzecz powstrzymania katastroficznych zmian klimatycznych. Wczoraj osiągnęli zgodę. Mam nadzieję, że pod koniec tego tekstubędziecie mogli ocenić czy w Paryżu postawiono pierwszy krok w kierunku lepszego świata, czy może tylko stworzono pozory, że możemy uniknąć globalnej katastrofy.

Porozumienie jest konkretne jeśli idzie o cele. Podpisujący zgadzają się na silną odpowiedź na zagrożenia związane ze zmianami klimatycznymi poprzez:
  • Powstrzymanie ocieplenia znacznie poniżej 2’C (względem preindustralnych temperatur) i starania by ograniczyć ocieplenie 1,5’C.
  • Podniesienie zdolności do adaptacji wobec niekorzystnych skutków zmian klimatycznych.
  • Zadbanie o przepływ finansów sprzyjający niskim emisjom i rozwojowi przyjaznemu klimatowi.
Porozumienie ma być wdrażane uczciwie z myślą o wspólnych korzyściach, ale ma też zróżnicować odpowiedzialność tak by oddać różnice między państwami.

Brzmi dobrze, ale generalnie tu kończą się konkrety. Kraje mają indywidualnie przygotowywać i ogłaszać swoje działania prowadzące do tych globalnych celów. Dokument podkreśla, że nie chodzi jedynie o ograniczenie emisji, ale również o pochłanianie nadwyżki CO2, którą już umieściliśmy w atmosferze, szczególnie w drugiej połowie tego stulecia. Postawiono też nacisk na wspieranie krajów rozwijających się, tak by ominęły etap gospodarki opartej o węgiel na rzecz długotrwałych rozwiązań. Od 2023 roku, co pięć lat ma następować ocena postępów. Porozumienie z Paryża oficjalnie ma wejść w życie w 2020. Teraz powinna rozpocząć się droga do ratyfikacji dokumentu przez 196 krajów.

Umowa praktycznie nie jest wiążąca. Każda zmiana władzy, kryzys czy po prostu chęć zdobycia chwilowego kapitału politycznego może wystarczyć, by dany kraj robił co mu się podoba. Zresztą Polski minister energii już stwierdził, że nie możemy wycofać się z węgla do 2050 roku. James Hansen, znany z propagowania wiedzy o zagrożeniach wynikających ze zmian klimatycznych skrytykował porozumienie nie przebierając w słowach. Uważa, że to puste słowa i obietnice, a jedynym sposobem by wymusić działanie jest mocne opodatkowanie emisji gazów cieplarnianych.

Należy jednak wziąć pod uwagę kilka czynników. Dokument z Paryża to nie jedyny efekt rozmów. The Guardian podaje, że bogate kraje zgodziły się na przekazywanie $100 miliardów rocznie krajom rozwijającym się. O ile porozumienie jest ogólnikowe, to podparte jest deklaracjami poszczególnych krajów, o których wspominałem w poprzedniej notce. Najważniejsze jest jednak to, że oczekiwanie po minionym szczycie, że rozwiąże problem za jednym zamachem byłoby naiwne. Racjonalna natomiast jest sama dyskusja, czy porozumienie można uznać za zwrot w polityce klimatycznej.

Jak wspominałem poprzednio, indywidualne zobowiązania nie były przedstawione w jednolitym formacie, co utrudniało ocenę ich globalnego wpływu. Na szczęście Climate Action Tracker przeanalizował je i mówi jasno - to za mało. Jednocześnie stwierdza, że przygotowuje to grunt pod bardziej zdecydowane działania. Wykres nie pozostawia wątpliwości - zakładając (optymistycznie) spełnienie zobowiązań wszystkich państw planeta zostanie ogrzana o 2,7’C.

Ale skoro brak akcji oznaczałby 4,5 stopniowe ocieplenie, a trzymanie się dotychczasowych planów oznaczałby 3,6 stopniowe ocieplenie, to może jednak szykuje się zwrot. Jeśli tak, to musimy pamiętać, że do 2100 roku pozostało sporo czasu. Sporo czasu by tak jak wykładniczo rosły nasze emisje, wykładniczo pojawiały się instrumenty, wola i technologie walki z globalnym ociepleniem.

To też sporo czasu by uświadomić ludziom z czym możemy się borykać w najbliższych dekadach. Jeden stopień ocieplenia (pewniak na ten moment) oznacza, że pierwsze miliony uchodźców klimatycznych ruszą z zatopionej Zatoki Bengalskiej. Regularne susze na zachodzie USA zagrożą poważnie produkcji żywności. Huragany sięgną dalej od równika niż przez ostatnie sto lat. Pamiętajmy, że jeden stopień dla planety, lokalnie będzie oznaczał znacznie silniejsze zmiany. Dwa stopnie będą oznaczać bezprecedensowe zmiany dla biosfery. Owady zaczną migrować na nowe tereny i zagrożą lokalnej roślinności, topniejące śniegi i lody zastąpią ciemne lasy, pochłaniające jeszcze więcej ciepła, przyspieszając cały proces. Wszystko to idzie w parze z ogromnym spustoszeniem w oceanach na skutek zwiększonej kwasowości i gospodarki rabunkowej. Nie wiadomo ilu konsekwencji 2,7-stopniowego ocieplenia nie potrafimy przewidzieć. Ale na pewno byłaby to katastrofa dla Amazonii. Ekstremalne El Nino byłoby normą. Basen śródziemnomorski smażyłyby się w regularnych falach upałów. Świat zalałaby miliardowa fala uchodźców klimatycznych. Głód były wszechobecny.


Źródła:
https://en.wikisource.org/wiki/Paris_Agreement - Tekst porozumienia
http://www.independent.co.uk/environment/cop21-father-of-climate-change-awareness-james-hansen-denounces-paris-agreement-as-a-fraud-a6771171.html
http://www.bbc.com/news/science-environment-35084374
http://www.theguardian.com/environment/2015/dec/12/paris-climate-deal-200-nations-sign-finish-fossil-fuel-era
http://edition.cnn.com/2015/12/12/world/global-climate-change-conference-vote/index.html
http://climateactiontracker.org/news/257/Paris-Agreement-stage-set-to-ramp-up-climate-action.html
http://climateactiontracker.org/publications/briefing/256/Paris-Agreement-near-term-actions-do-not-match-long-term-purpose-but-stage-is-set-to-ramp-up-climate-action-.html
http://tvn24bis.pl/surowce,78/swiat-dogadal-sie-ws-ochrony-klimatu-polska-nie-zrezygnuje-z-wegla,602541.html


4 komentarze:

  1. Co robić zatem? Jak żyć? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kwasowości", nie kwaśności. A tak na marginesie, opisywane katastroficznie zmiany na planecie zachodziły już wielokrotnie w przeszłości Ziemi, czasem w takim tempie jak dziś. Czyli są normą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, dzięki za uspokojenie! Czyli to znaczy, że nie ma problemu! :-)

      Usuń
  3. Dzięki, poprawione. Nie uznawałbym jednak eksplozji superwulkanów czy uderzeń komet za normę. To rzadkie i ekstremalne zjawiska i nijak nie usprawiedliwiają świadomego, samobójczego wpływania na klimat jakie uprawiamy.

    OdpowiedzUsuń