Steve Jablonsky – Einstein’s Wrong
Czasem człowiek musi kombinować, jakby tu napisać chwytliwy tytuł, czasem sam wpada nam w ręce. Ta notka jest szybkim komentarzem do medialnych rewelacji, które mogą lada moment wywołać niemałe zamieszanie. Uznajmy to za szybki damage control.
Wieść głosi, że grupa brytyjskich naukowców jest przekonana, że ma dowody na pozaziemskie życie. Taką odważną tezę postawili po analizie „małych, biologicznych organizmów” znalezionych na stratosferycznym balonie, który przebywał na wysokości 27 kilometrów. Profesor Milton Wainwright stwierdził, że ma 95-procentowe przekonanie, że te organizmy nie pochodzą z Ziemi.
Już w tym momencie zapala mi się lampka ostrzegawcza. 95% to w świecie nauki mała pewność. Mówimy na to 2-sigma. Dla porównania CERN z ogłoszeniem informacji o odkryciu nowego bozonu czekał do poziomu pewności zbliżonego do 6-sigma. To znaczy, że obecnie pewność, że Higgs istnieje i nie jest przypadkową zbieżnością wyników eksperymentalnych wynosi 99,99966%. Do tego obstawiam, że 95% profesora Wainwrighta jest czysto umowne.
Pierwszym argumentem na kosmiczne pochodzenie znaleziska jest to, że „nieznany jest mechanizm, który pozwoliłby tym formom życia osiągnąć taką wysokość”. Pomijając możliwość, że balon pochwycił swoich „pasażerów” w czasie wznoszenia się, nieznajomość procesu o niczym nie świadczy, szczególnie kiedy mówimy o wysokich partiach atmosfery (bardzo wysokich, owszem). Jeśli można tam wysłać balon, to jeszcze nie kosmos. Umownie za przestrzeń kosmiczną uznaje się obszar powyżej 100km nad poziomem morza.
Ponadto organizmy rzekomo są zupełnie niezwyczajne i niepodobne do ziemskich. Trudno mi to skomentować, jeśli chwilę później w tekście pada stwierdzenie, że „prawdopodobnie zawierają DNA”. Po pierwsze - dziwi mnie, że nawet tego nie mogą stwierdzić na pewno. Po drugie – jeśli mają DNA to będziemy mogli stwierdzić czy i na ile są (nie)podobne do ziemskich. Ale jeśli odkryliśmy nową, nieznaną wcześniej rodzinę organizmów, które zamieszkują wysokie partie atmosfery, to chyba nic dziwnego, że wyglądają inaczej.
Później w relacjach można przeczytać kilka dziwnych informacji. Profesor Wainwright wymiennie używa terminu drobiny (particles), byty (entities) i organizmy. Do tego jednocześnie mówi, że próbki były pokryte pyłem kosmicznym oraz, że były bardzo czyste, z czego dokonuje ogromnego, gigantycznego, gargantuicznego, kolosalnego przeskoku i stwierdza, że w takim razie oczywiście pochodzą z wodnego środowiska, czyli komet.
Twierdzenie, że organizmy mogły zostać wyrzucone na tę wysokość w czasie erupcji wulkanicznej profesor zbył stwierdzeniem, że mijają trzy lata od ostatniej erupcji i materiał wyrzucony wtedy już opadł. Znaczy nie ma bata - musi kosmici.
Na koniec pozostaje wspomnieć, że wyniki sensacyjnych badań zostały opublikowane w Journal of Cosmology, którego reputacja w świecie naukowym jest wątpliwa. Innymi słowy – trzymam kciuki za ciekawe odkrycie, ale na kosmitów bym nie liczył.
Źródła:
http://journalofcosmology.com/
http://www.independent.co.uk/news/science/the-truth-is-out-there-british-scientists-claim-to-have-found-proof-of-alien-life-8826690.html
http://www.news.com.au/technology/sci-tech/british-scientists-claim-to-have-found-proof-of-alien-life/story-fn5fsgyc-1226723186041
Czasem człowiek musi kombinować, jakby tu napisać chwytliwy tytuł, czasem sam wpada nam w ręce. Ta notka jest szybkim komentarzem do medialnych rewelacji, które mogą lada moment wywołać niemałe zamieszanie. Uznajmy to za szybki damage control.
Wieść głosi, że grupa brytyjskich naukowców jest przekonana, że ma dowody na pozaziemskie życie. Taką odważną tezę postawili po analizie „małych, biologicznych organizmów” znalezionych na stratosferycznym balonie, który przebywał na wysokości 27 kilometrów. Profesor Milton Wainwright stwierdził, że ma 95-procentowe przekonanie, że te organizmy nie pochodzą z Ziemi.
Już w tym momencie zapala mi się lampka ostrzegawcza. 95% to w świecie nauki mała pewność. Mówimy na to 2-sigma. Dla porównania CERN z ogłoszeniem informacji o odkryciu nowego bozonu czekał do poziomu pewności zbliżonego do 6-sigma. To znaczy, że obecnie pewność, że Higgs istnieje i nie jest przypadkową zbieżnością wyników eksperymentalnych wynosi 99,99966%. Do tego obstawiam, że 95% profesora Wainwrighta jest czysto umowne.
Pierwszym argumentem na kosmiczne pochodzenie znaleziska jest to, że „nieznany jest mechanizm, który pozwoliłby tym formom życia osiągnąć taką wysokość”. Pomijając możliwość, że balon pochwycił swoich „pasażerów” w czasie wznoszenia się, nieznajomość procesu o niczym nie świadczy, szczególnie kiedy mówimy o wysokich partiach atmosfery (bardzo wysokich, owszem). Jeśli można tam wysłać balon, to jeszcze nie kosmos. Umownie za przestrzeń kosmiczną uznaje się obszar powyżej 100km nad poziomem morza.
Ponadto organizmy rzekomo są zupełnie niezwyczajne i niepodobne do ziemskich. Trudno mi to skomentować, jeśli chwilę później w tekście pada stwierdzenie, że „prawdopodobnie zawierają DNA”. Po pierwsze - dziwi mnie, że nawet tego nie mogą stwierdzić na pewno. Po drugie – jeśli mają DNA to będziemy mogli stwierdzić czy i na ile są (nie)podobne do ziemskich. Ale jeśli odkryliśmy nową, nieznaną wcześniej rodzinę organizmów, które zamieszkują wysokie partie atmosfery, to chyba nic dziwnego, że wyglądają inaczej.
Później w relacjach można przeczytać kilka dziwnych informacji. Profesor Wainwright wymiennie używa terminu drobiny (particles), byty (entities) i organizmy. Do tego jednocześnie mówi, że próbki były pokryte pyłem kosmicznym oraz, że były bardzo czyste, z czego dokonuje ogromnego, gigantycznego, gargantuicznego, kolosalnego przeskoku i stwierdza, że w takim razie oczywiście pochodzą z wodnego środowiska, czyli komet.
Twierdzenie, że organizmy mogły zostać wyrzucone na tę wysokość w czasie erupcji wulkanicznej profesor zbył stwierdzeniem, że mijają trzy lata od ostatniej erupcji i materiał wyrzucony wtedy już opadł. Znaczy nie ma bata - musi kosmici.
Na koniec pozostaje wspomnieć, że wyniki sensacyjnych badań zostały opublikowane w Journal of Cosmology, którego reputacja w świecie naukowym jest wątpliwa. Innymi słowy – trzymam kciuki za ciekawe odkrycie, ale na kosmitów bym nie liczył.
Źródła:
http://journalofcosmology.com/
http://www.independent.co.uk/news/science/the-truth-is-out-there-british-scientists-claim-to-have-found-proof-of-alien-life-8826690.html
http://www.news.com.au/technology/sci-tech/british-scientists-claim-to-have-found-proof-of-alien-life/story-fn5fsgyc-1226723186041
Czepiam się szczegółów, ale czy 95 procentowa pewność to nie około dwóch-sigma?
OdpowiedzUsuńOczywiście. 3-sigma to trzy dziewiątki. Dzięki, już poprawiłem.
UsuńZergów też lekceważono...
OdpowiedzUsuńDzięki temu wpisowi dziś się dowiedziałem o procentowej pewności w skali Sigma.
OdpowiedzUsuńKusi mnie zrobić o tym osobną notkę - tzn co to jest rozkład normalny i co z niego wynika.
UsuńByłabym wdzięczna. Chętnie poczytam o tym także z innego źródła niż podręczniki ("suche" definicje do mnie nie przemawiają w wystarczającym stopniu)
Usuńpozdrawiam
I co to w końcu było? :)
OdpowiedzUsuń