tag:blogger.com,1999:blog-375836195551935131.post3093457225738116781..comments2024-03-24T10:31:22.820+01:00Comments on Węglowy Szowinista: Podejście nauki do alternatywnej i tradycyjnej medycynyCravenhttp://www.blogger.com/profile/11162056840504580987noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-375836195551935131.post-11449804808218420982019-01-01T13:03:11.266+01:002019-01-01T13:03:11.266+01:00"W rzeczywistości szczepionki nie tylko ratuj..."W rzeczywistości szczepionki nie tylko ratują życie, ale też oszczędzają na kosztach leczenia."<br /><br />i zaraz potem wytykamy homeopatii brak podwójnej ślepej próby etc.<br /><br />Czyli ktoś przeprowadził badanie z udziałem grupy kontrolnej, więc wiemy ilu szczepionych a ilu niezaszczepionych z całą pewnością zachorowało?^^3r3https://www.blogger.com/profile/18260656083849252731noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-375836195551935131.post-68690542718173970292017-06-30T15:17:58.517+02:002017-06-30T15:17:58.517+02:00część druga
System recenzji też nie jest idealny. ...część druga<br />System recenzji też nie jest idealny. Niektórych ludzi jestem w stanie rozpoznać po stylu wypowiedzi. Cóż dopiero w wąskich dziedzinach, gdzie czołowi naukowcy wszyscy się znają i w większości współpracowali! Wówczas jest mitem recenzja tekstu bez świadomości osoby, która go napisała. Dojść mogą do głosu i urazy, i sympatie.<br /><br />Pomijam całą gamę błędów historycznych, do których dziś by może nie doszło, ale które miały miejsce pięćdziesiąt czy sto lat temu i ciągle nieco smrodu zostawiają. To pseudonauce jakiś oręż daje, ale nie podkopuje gmachu wiedzy, natomiast naukowy prestiż i lekceważenie dla n-tych replikacji istotnie zaburzają naszą wiedzę o badanych tematach.<br /><br />Dodajmy jeszcze różne rynkowe pomysły, które mają zapewnić konkurencję naukowców. Już teraz pojedynczy tekst zostanie rozbity na dwa mniej istotne i wyjąkany po angielsku referat na konferencji, byle z niewielu punktów wyszło trochę więcej punktów. Oznaki jakości młodego naukowca często zastępują jakość. Cóż by było, gdyby weszły w życie propozycje konkurowania uczelni o studenta czy wykładowców o sale na zasadach rynkowych. Uzależnienie nauki od popularności wyników będzie ciekawą formą samobójstwa i wpuszczeniem pseudonauki tylnymi drzwiami.<br /><br />Z błędami w nauce się nie walczy szczególnie stanowczo. W dziedzinach, których spore fragmenty opierają się na trudniejszych do mierzenia wynikach (psychologia), eksperci mocno trzymają się swoich stołków, kształcąc kolejne pokolenia w miłości do autorytetu, nienawiści do statystyk. Na ciekawy błąd zwrócono mi uwagę ostatnio: przy całej jakości wielu wielu statystyczne opracowanych wyników badań psychologicznych grupą badaną w ogromnej ilości przypadków są studenci psychologii, a wobec prostego faktu, że nie są oni reprezentatywną grupą pod względem wieku, poglądów, sposobu myślenia, przynależności etnicznej, statusu materialnego, możemy mieć wątpliwości, jaka część badań dała wnioski na temat ludzkości, a jaka na temat gorzej wykształconej w naukach ścisłych białej młodzieży z krajów zachodnich o średnim i średnio-wyższym majątku. :)<br /><br />Wobec ataku pseudonauki na naukę często przyjmujemy rolę oblężonej twierdzy i unikamy debaty o tym, ile rzeczywistych błędów wciąż jest hodowanych na uczelniach (nie mówię o absurdzie istnienia wydziałów teologicznych, ale o pojawiającej się homeopatii czy zajęciach z dawno ośmieszonych teorii psychologii).Mhttps://www.blogger.com/profile/06601122337435404924noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-375836195551935131.post-87460403998519949182017-06-30T15:17:40.719+02:002017-06-30T15:17:40.719+02:00Część pierwsza
Niestety wodą na młyn różnych magów...Część pierwsza<br />Niestety wodą na młyn różnych magów i antynaukowców są rzeczywiste przypadki oszustw medycznych i błędów w nauce. Dochodzi do nich rzadziej niż poza nauką, ale podobnie nie pamiętamy plamy na ubraniu pierwszego lepszego menela, a jeśli znany nam, schludny pedant przyjdzie na imprezę z plamą, rzuci się w oczy.<br /><br />Takie błędy naukowe, żeby nie być gołosłownym, zdarzają się na przykład przy publikowaniu i potwierdzaniu wyników. Gdy ktoś przekonany, że pewien proces ma miejsce, wykona 10 badań, przy tym w 2 wykaże związek, a 8 będzie niekonkluzywnych, jakie informacje ukażą się w literaturze przedmiotu? Częściej 2 badania potwierdzające niż informacja, że dalsze 8 związku nie wykazuje albo wykazuje w granicach błędu statystycznego. Dalej, jeśli wykona się dalszych 100 podobnych badań w ramach replikacji, czy mają one szanse na zaistnienie w czasopismach o podobnej renomie? Oczywiście nie. Dwudzieste badanie na ten sam temat, zwłaszcza nic nie wykazujące, ma tak niski prestiż, że jeśli w ogóle ktoś zechce je wykonywać, ma niewielkie szanse na publikację. Badania ukazujące, że jakieś sensacyjne wyniki w rzeczywistości są mitem, trafiają do renomowanych czasopism, bo chodzi o sensację i prestiż jest. W sprawach mało chwytliwych mamy małą chwytliwość.<br />A potem metaanalizy. Musimy się siłą rzeczy ograniczyć do czasopism lepszych, żeby nie dopuszczać badań gorzej przeprowadzonych, których będzie więcej im niżej w rankingu się zapuścimy. Ale im jesteśmy wyżej, tym większe jest skrzywienie w stronę prestiżu. Nie dostajemy wiarygodnej informacji o liczbie badań przeprowadzonych, a tylko: liczbie wyników publikowanych. Nie ma obowiązku spowiadania się z badań, które nic znaczącego nie wykazują, a dopiero z dodatkiem informacji o nich mielibyśmy statystyki na poziomie. Metaanalizy wyglądają czasem imponująco pod względem liczb, ale są niejednokrotnie obarczone właśnie błędem prestiżu. Pewne wyniki dostają się wyżej w rankingu czasopism niż inne.Mhttps://www.blogger.com/profile/06601122337435404924noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-375836195551935131.post-41171268098932426192017-06-30T09:56:27.246+02:002017-06-30T09:56:27.246+02:00Nie do końca zgodziłbym się w kwestii Big pharm, b...Nie do końca zgodziłbym się w kwestii Big pharm, bo można ich zaatakować z zupełnie innej strony, ale jasna rzecz, że nie o tym jest ten tekst. Natomiast cała reszta - pełna zgoda. Bardzo fajnie omawiał np. "babcine metody leczenia" Naukowy Bełkot - jak zawsze prezentując uczciwe podejście do tematu. Ale moim zdaniem najlepiej alt medycynę ilustruje przedostatnia scena z "Człowieka z księżyca", kiedy Carey/Kaufman ma mieć zrobioną operację "gołymi rękami", która okazuje się być położeniem na brzuchu, jakiegoś krwawego zlepku. Jakoś zawsze przy okazji tego tematu staje mi to przed oczami. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/16019784486691275254noreply@blogger.com