poniedziałek, 11 lutego 2013

Scary Shit #6 - robot zjadł pana

Sheb Wooley – The Purple People Eater


Tak jest, Japończycy zbudowali robota, który połyka ludzi. Robi to wolno, niezdarnie i tylko jeśli człowiek grzecznie położy się na baczność. Teoretycznie ma to służyć do ratowania ludzi w ciężkich warunkach. Jednak jak zobaczycie na filmiku, tempo jest dość rozpaczliwe, maszynka niezbyt manewrowa, a potencjalny nieszczęśnik powinien nosić kask i być odpowiedniego rozmiaru. Do tego najlepiej, żeby tragedia rozgrywała się na płaskim terenie. Sami oceńcie:



Nie wiem czy gdzieś poza Japonią coś takiego mogłoby zostać zbudowane. Wymyślone – na pewno, ale projekt skończyłby jako obiekt żartów. Początkowo dzisiejsza notka miała kpić z ich stylu pracy nad robotami, który kiedyś przodował i zachwycał, dziś jednak wciąż tkwi w miejscu. Japonia straciła przewagę nad cudami tworzonymi przez świat zachodni, szczególnie jeśli spojrzeć na zabawki Boston Dynamics. Z ich nowości polecam obejrzeć LS3 - Legged Squad Support System. Błoto, gruz, nierówny teren, przypadkowa wywrotka, radzi sobie ze wszystkim. Oczywiście nie potrafi jeszcze załadować sobie na plecy rannego. Jeszcze. Ale jeśli miałbym obstawiać kto uratuje mnie z płonącego budynku w 2043 roku, to wybrałbym potomka amerykańskiej robo-krowy a nie japońskiego pożeracza ludzi.

Jednak muszę zwrócić honor Japończykom. Kiedyś każdy pokaz ASIMO był efektem wielogodzinnej pracy programistów, dokładnie uczących go otoczenia i wszystkich ruchów. Jak się okazuje dokonali pewnych postępów i obecnie ikoniczny robot Hondy potrafi już między innymi naśladować ruchy widzianej osoby (najlepiej jeśli widzi ją Kinect):



Jest postęp. Nie ma to jednak startu do takiego np. Baxtera (o którym planuję jeszcze napisać kiedyś, w bardziej filozoficznej notce). Kusi by postawić tezę, że mamy tu ciekawą okazję do porównania podejścia „top-down” w przypadku Asimo, który niemal od początku miał taki zakres ruchów i jak człowiek, ale jest dość nieporadny. Nie ma tu mowy o pokonywaniu toru przeszkód balansowaniu, radzeniu sobie z popchnięciem itd.. Dopiero kroczek po kroczku nabiera on pewnych umiejętności. To podejście chciałoby się porównać z „bottom-up” Amerykanów, którzy zaczęli od analizy zasad ruchu, samodzielnego utrzymywania równowagi i poruszania się po różnych powierzchniach. I tak od drobiącego w miejscu Big Doga doszli do krówska LS3, oraz od maszerującego Petmana do Pet-Proto pokonującego tor przeszkód.

To jednak za duże uproszczenie, jedni i drudzy uczą się od siebie, zaczynali w różnych okresach i warunkach, ze zgoła różnymi celami. Dlatego zamiast puenty zostawię Was z Giant TORAYAN’em:

"This GIANT TORATAN doll is the ultimate child's weapon, as it sings, dances, 
breathes fire, and follows only those orders given by children."


Tytułowy obrazek: UberReview


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz