sobota, 28 kwietnia 2012

W skrócie - Iron Sky



Najkrócej: Marsz do kina!

Triumf niezależnego kina, w którym nie czuć braku kasy pomimo natłoku efektów. Niestety całość jest dość nierówna - bywa cholernie zabawnie, kiedy indziej jednak jest infantylnie. Sporo fajnych wjazdów na ju-es-ej.
Wychodzi też miejscami brak doświadczenia reżysera - finał zamiast być jazdą w napięciu hamuje niepotrzebnie w kilku miejscach.
Laibach gra świetnie, nie pojmę jednak czemu "B Mashina" brzmi w filmie. Obsada kapitalna, seksowne nazistki i Udo Kier :). Idźcie bo nie wiem kiedy znowu będzie można zobaczyć bitwę kosmiczną z nazistami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz