wtorek, 15 marca 2011

Jeż Jerzy

Nie ma co dalej zwlekać… Stronka przejdzie pewnie jeszcze niejedną poprawkę, ale działa i wygląda względnie docelowo. Planowałem zacząć od ciekawostek takich jak Rubber i Troll Hunter, ale chyba istotniejsze jest bycie na czasie, stąd dziś będzie ok Jeżu. Przy okazji dzięki wszystkim za linki z mniej lub bardziej wygwiazdkowanymi ciekawostkami na polteru.

Komiksowego Jeża znam, ale nie jestem nawet nieregularnym czytelnikiem. Mimo to, zachęcony opiniami o komiksie i zwiastunem udałem się szybciutko do kina. I trudno o jednoznaczny werdykt. Obiektywnie Jeż Jerzy to w porywach średniak. Nie można mu jednak odmówić szeregu zalet. A jak go zestawić z typowymi (współczesnymi!) polskimi produkcjami, to można zrozumieć zachwyty Newsweeka czy Filmwebu. Koniec końców Jeża można potraktować albo jako światełko w tunelu, albo jako ciekawostkę.

Jeśli tylko Jeż nie zarobi na siebie i jakieś kolejne produkcje w tym stylu to raczej pozostanie ciekawostką. Jest to prawdopodobne, bo chyba jednak nie jest dość dobry by mieć status światełka w tunelu. Braki w fabule, w rozwoju postaci, w ilości gagów… Jeż Jerzy, to ten boleśnie częsty ostatnio przypadek filmu z zadatkami na coś bardzo dobrego. Niestety potencjału nie wykorzystano. Poza jednym skinem i tytułowym bohaterem postacie są równie płaski ejak animacja. Od czasów Powrotu Króla nie widziałem tak długiego rozwiązania po kuliminacji. W ogóle całość jest dość niezdarnie poprowadzona, nie wiem czy to wina jednego scenarzysty czy trzech reżyserów, czy wspólny wysiłek.

Nie wiem jak większość widowni przyjmie animację. Wielu może odstraszyć, dla mnie jednak jest fajna w swojej siermiężności. No i świetnie oddaje grafikę komiksową. Nikogo nie powinien też zaskoczyć doskonały dubbing – w obsadzie poza gromadą znanych aktorów znalazło się miejsce dla Włodzimierza Szaranowicza, Moniki Olejnik, Krystyny Czubówny a nawet świetny epizodzik Tomasza Knapika. Pośmiać też się można – autorzy z lekkością jadą po politykach, moherach, artystach i w ogóle różnych odcieniach polskości. Akcja rozgrywa się w stolicy, ale znalazł się i przezabawny wjazd na Kraków. Niestety śmiech przeplatają za długie okresy nudy i przeciętności.

Gdyby nie te zalety, byłoby naprawdę słabo, ale film co jakiś czas się ratuje i podciąga. Ostatecznie można mu wlepić w porywach 6/10.

1 komentarz: